Światowa Organizacja Zdrowia rozpoczęła dochodzenie w sprawie oskarżeń wobec niej samej oraz innych organizacji humanitarnych. Blisko pięćdziesiąt kobiet z Demokratycznej Republiki Konga twierdzi bowiem, że zostały wykorzystane seksualnie przez osoby reprezentujące wspomniane podmioty. Miały one być szantażowane groźbą utraty pracy.
Swoje postępowanie Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wszczęła po trwającym blisko rok dochodzeniu. Było ono prowadzone przez agencję informacyjną New Humanitarian oraz Fundację Thomson Reuters. W przeprowadzonych przez nie wywiadach wyszło na jaw, że dokładnie pięćdziesiąt jeden kobiet miało być wykorzystywanych seksualnie przez pracowników WHO i innych organizacji praw człowieka.
Zarzuty dotyczą zresztą nie tylko ich, lecz również przedstawicieli administracji Demokratycznej Republiki Konga, Organizacji Narodów Zjednoczonych i dwóch innych podmiotów. W sprawę mają być zamieszani mężczyźni z Belgii, Burkina Faso, Francji, Gwinei-Konkary, Kanady i Wybrzeża Kości Słoniowej. Wszyscy od 2018 roku do marca roku bieżącego mieli być zaangażowani w walkę z wirusem Ebola.
Między innymi z tego powodu część oskarżeń dotyczy lekarzy przebywających w Afryce na specjalnej misji. Wspomniane kongijskie kobiety twierdzą, że na ogół były zastraszane, ponieważ odmowa kontaktów seksualnych z pracownikami organizacji pozarządowych mogło zakończyć się wyrzuceniem ich z pracy. Inne miały natomiast zostać podstępnie zgwałcone przez medyków, a dwie z nich zaszły w ciążę.
Na podstawie: bbc.com.