Grupa żydowskich demonstrantów uniemożliwiała węgierskiemu premierowi Viktorowi Orbánowi opuszczenie muzeum Instytutu Jad Waszem, ponieważ zdaniem protestujących niszczy on demokrację oraz prowadzi kampanię przeciwko George’owi Sorosowi. Wcześniej Orbán spotkał się ze swoim izraelskim odpowiednikiem Benjaminem Netanjahu, którego zapewniał, że „antysemityzm” jest obecnie bardziej rozpowszechniony na zachodzie niż na wschodzie Europy.
Wizyta szefa węgierskiego rządu w Izraelu była szeroko komentowana już od kilkunastu dni, a w jej kontekście najczęściej powtarzano, iż przyjazd izraelskiego premiera do Budapesztu przed rokiem mocno zbliżył obu polityków. Podróż Orbána do Izraela nie spodobała się jednak miejscowej opozycji, która oskarżała Węgry nie tylko o zmasowaną kampanię przeciwko Sorosowi, lecz także o upamiętnianie regenta Miklósa Horthy’ego, odpowiedzialnego zdaniem syjonistów za śmierć kilkuset tysięcy Żydów w obozach koncentracyjnych.
Najbardziej aktywnie przeciwko Orbánowi protestowali jednak działacze izraelskiego oddziału Transparency International, którzy postanowili zatarasować mu drogę, kiedy opuszczał muzeum prowadzone przez Instytut Jad Waszem. Po paru minutach demonstranci zostali usunięci przez syjonistyczną policję, ale i tak wykrzyczeli węgierskiemu premierowi swoje poglądy na temat niszczenia przez niego demokracji i zwalczania Sorosa.
Wcześniej Orbán spotkał się jednak z Netanjahu. Podczas wspólnej konferencji prasowej obaj politycy zapewniali o bliskiej izraelsko-węgierskiej współpracy, natomiast szef węgierskiego rządu twierdził, iż w jego kraju nie ma żadnego przyzwolenia na „antysemityzm”. Zjawisko to jego zdaniem ma zresztą dotyczyć obecnie Europy Zachodniej, a w coraz mniejszym stopniu odnosić się do wschodniej części kontynentu. Tę narrację poparł zresztą sam izraelski premier, który stwierdził, że społeczność żydowska na Węgrzech może czuć się bezpiecznie.
Drugiego i ostatniego dnia swojej wizyty Orbán odwiedził z kolei tzw. „ścianę płaczu” w Jerozolimie, przywdziewając w tym miejscu czarny kapelusz jako oznakę szacunku dla żydowskich tradycji religijnych. Zgodnie z tradycją pozostawił on w szczelinie ściany kartkę z prośbą lud modlitwą, co także jest elementem żydowskich rytuałów odbywanych w tym miejscu. Zachowanie lidera centroprawicowego Fideszu było szeroko komentowane, ponieważ w porównaniu do innych przywódców państw Unii Europejskiej nie spotkał się on z palestyńskim prezydentem Mahmudem Abbasem.
Na podstawie: alfahir.hu, index.hu, timesofisrael.com.