Sprawcą okazał się 25-letni student Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego zatrudniony w jednej z olsztyńskich pizzerii jako dostawca. Wlepki zamieszczał w okolicy miejsc zamieszkania Arabów już po dostarczeniu posiłku. Lokalni funkcjonariusze odnotowali pięć takich przypadków. W pojeździe zatrzymanego znaleziono natomiast jeszcze 30 naklejek. Oskarżony przyznał się do stawianych mu zarzutów, podkerślił jednocześnie, że nie darzy sympatią przybyszów z Bliskiego Wschodu. Sprawcy „wlepkarskiego procederu” postawiono zarzuty zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności, wypuszczono za poręczeniem majątkowym oraz przyznano dozór policyjny.
Kilka godzin później zatrzymano autora wlepek – 28-letniego Pawła Ś., który przyznał, że był pomysłodawcą akcji oraz zamówił przez internet realizację wzoru wcześniej tam znalezionego. W terrarium przeznaczonym dla pająka funkcjonariusze znaleźli jeszcze 300 egzemplarzy naklejek przeznaczonych do „popełniania ciężkich przestępstw”. W świetle nowelizacji Kodeksu karnego z dnia 25 września 2009 samo posiadanie materiałów nawołujących do nienawiści i waśni na tle narodowościowym, etnicznym czy rasowym zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 2 lat. Policja nie daje również za wygraną i poszukuje firmy, której aresztowany zlecił druk.
Lokalne media przy okazji aresztowań nie podjęły tematu problemu, jaki stanowią przybysze z Arabii Saudyjskiej. Tajemnicą poliszynela jest, że nie są to goście grzeczni i układni, jak próbowały sugerować media niedługo po ich przyjeździe. Lokalne wydanie Gazety Wyborczej przedstawiało rzewne historie o nietolerancji z jaką spotykają się arabscy studenci o wszystko oskarżając polskie uprzedzenia. Olsztynianie nie doczekali się jednak żadnego artykułu o kłopotach jakie sprawiają obcokrajowcy, o pijaństwie, prowokowaniu burd i zaczepianiu kobiet. Nieoficjalnie lokalni policjanci przyznają, że Saudyjczycy są częstymi gośćmi komisariatów, choćby z tego względu, że ich kieszonkowe wynosi niemal dwukrotność polskiej średniej krajowej, a za punkt honoru stawiają sobie wydanie wszystkiego. Sprawa wlepek odbiła się też echem w innych, lokalnych i ogólnopolskich, dziennikach, pisano o rozklejaniu rasistowskich plakatów, a najdalej posunął się lubelski portal internetowy z sensacyjnym tytułem artykułu – Olsztyn: Student atakował Arabów. Zdobywał adresy rozwożąc pizzę. Sama Gazeta Olsztyńska, najwyraźniej próbując zapobiec reprodukcji inkryminowanych wlepek i eskalacji konfliktu, zobrazowała artykuł zdjęciem, na którym nieudolnie zamazano napis, niemniej postanowiono umieścić go wraz z tłumaczeniem w samym tekście.
W sprawie Łukasza M., którego studia miały zakończyć się niedługo szczęśliwym finałem mogą zostać wyciągnięte konsekwencje, co podkreślił rektor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego tymi słowami – „sianie nienawiści jest zaprzeczeniem ducha akademickości. Szczycimy się tu otwartością na innych ludzi i ich poglądy”. Rektor Górniewicz zagroził również sądem dyscyplinarnym. Nie sposób nie zauważyć, że powyższa wypowiedź jest wewnętrznie sprzeczna, a podjęte działania dyscyplinarne będą represjami za poglądy, które student UWM odważył się wyrazić przy pomocy wlepek. Zaś jeśli chodzi o samą otwartość na „innych ludzi”, to można ją sprowadzić do bliskiego panu rektorowi terminu „petrozłotówki”, którym z chęcią posługuje się on sam, jak również znaczna część kadry UWM. Władze uniwersytetu nie mogą też zignorować faktu, że znaczna część olsztyńskiej społeczności jest przeciwna sprowadzaniu studentów z jednego z najbardziej zamkniętych, zaraz obok Korei Północnej, krajów na świecie, w którym rządy sprawuje monarcha absolutny, podstawą funkcjonowania społeczeństwa jest szariat, a religią panującą wahhabizm, bodaj najbardziej radykalna i fundamentalistyczna odmiana Islamu. Dobitnie widać to w komentarzach pod artykułami dotyczącymi aresztowań, oraz po akcji poparcia zwołanej na Fecebooku, która w niecałe dwa dni zgromadziła około 500 zwolenników.