Gubernator amerykańskiej Oklahomy, Kevin Stitt, podpisał stanowe prawo całkowicie zakazujące dokonywania zabiegów usunięcia ciąży. Każda osoba przeprowadzająca aborcję będzie tym samym zagrożona wysokimi karami grzywny oraz pozbawienia wolności. Republikanie podkreślają, że w Oklahomie wprowadzono najsilniejsze antyaborcyjne ustawodawstwo w całych Stanach Zjednoczonych.
Decyzja prawicowego gubernatora amerykańskiego stanu oznacza, że aborcja zostanie zakazana w prawie wszystkich przypadkach, za wyjątkiem „nagłych przypadków medycznych”. Przeprowadzenie zabiegu będzie natomiast podlegać karze do 10 tysięcy dolarów grzywny oraz do nawet 10 lat więzienia.
Jednocześnie nowe ustawodawstwo nie przewiduje, aby jakimkolwiek karom zostały poddane same kobiety chcące usunąć swoją ciążę.
Stitt podpisując ustawę podkreślił, że stan Oklahoma „chce wybrać życie”, dlatego nie zamierza zezwalać na dokonywanie zabiegów aborcyjnych. Republikańska senator Nathan Dahm pochwaliła z kolei nowe prawo, uznając je za najsilniejsze antyaborcyjne ustawodawstwo obowiązujące obecnie w Stanach Zjednoczonych.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu opowiada się amerykańska lewica oraz organizacje feministyczne. Uznają one decyzję Oklahomy za „okrutne i rażąco niezgodne z konstytucją”. Amerykański Związek Swobód Obywatelskich (ACLU) twierdzi, że wejście prawa w życie w sierpniu będzie oznaczało, iż „ludzie w całym stanie będą zmuszeni do kontynuowania ciąży wbrew swojej woli”.
Ostatnim ratunkiem dla postępowców jest ewentualne zakwestionowanie ustawodawstwa przez Sąd Najwyższy. Problem w tym, że do czerwca ma on wydać ostateczny wyrok w sprawie Dobbs v. Jackson Women’s Health Organization, który może cofnąć precedensu Roe v. Wade z 1973 r. legalizujący aborcję w całym kraju.
Ewentualne zniesienie wyroku sprzed prawie czterech dekad może utorować drogę do dalszych zmian w ustawie antyaborcyjnym. Według niektórych szacunków wówczas na Oklahomie mogą zacząć się wzorować nawet dwa tuziny wszystkich amerykańskich stanów.
Na podstawie: cnn.com, aljazeera.com.