Należący do Wirtualnej Polski portal ekonomiczny Money.pl postanowił dostosować się do luźnego charakteru dzisiejszego dnia, dlatego zaserwował swoim czytelnikom nowatorski program kabaretowy. Dzięki niemu dowiedzieliśmy się więc, że Sebastian Kulczyk, czyli oczywiście syn (podobno) zmarłego przed trzema laty najbogatszego obywatela Polski, zaczynał od roznoszenia ulotek, aby ostatecznie dojść do majątku w wysokości 4,5 miliarda złotych.

„American Dream” od dawna jest już wyśmiewany przez krytyków neoliberalnego charakteru Stanów Zjednoczonych, lecz wydaje się, iż ta podstarzała już bajeczka nadal trafia w Polsce na podatny grunt. Najwyraźniej Sebastian Kulczyk postanowił wykorzystać ten fakt do „ocieplania wizerunku” swojej osoby, najprawdopodobniej zazdroszcząc swojej siostrze Dominice, która od dawna kreuje się na wspaniałego dobroczyńcę walczącego z głodem na świecie.

Pan Sebastian w porównaniu do swojej siostry nie zamierza jednak sięgać do swojej kieszeni, ponieważ woli pochwalić się jej zawartością, a dokładniej sposobem w jaki doszedł do swojej fortuny. Na wspomnianym Money.pl czytamy więc, że syn dawnego najbogatszego obywatela Polski, „kiedy zaczynał pomagać w rodzinnej firmie, po prostu roznosił ulotki”, natomiast „dzisiaj jego majątek jest warty ok. 4,5 mld zł”.

Dopiero na końcu artykułu, przedzielonego zresztą jego główną zawartością w postaci wywiadu wideo, możemy się dowiedzieć, iż „jakąś” rolę w bogactwie Sebastiana Kulczyka mógł mieć fakt otrzymania przez niego w spadku firmy po swoim ojcu. Doktor Jan z kolei nie zaczynał od roznoszenia ulotek, ponieważ najpewniej roszczeniowe nieroby zarzucają mu dorobienie się na układach z politykami, a dodatkowo przypominają, że pierwsze pieniądze także miał otrzymać od swojego ojca…

Na podstawie: money.pl.