Trudno tak naprawdę zliczyć, ile problemów we współczesnej Polsce jest przemilczanych, albo ze względu na sztucznie pompowaną wojnę na politycznej górze, albo przez pokutujące do dzisiaj przekonanie o wspaniałości systemu neoliberalnego. W tym numerze redaktorzy „Nowego Obywatela” zajmują się przede wszystkim przypominaniem o problemach z warunkami pracy w Specjalnych Strefach Ekonomicznych, ciężkim życiu na polskiej wsi, a także o wciąż nierozwiązanej kwestii stosowania outsourcingu.
Magazyn rozpoczynają tym razem dwie rozmowy ze współautorami sztuki teatralnej „Strefa”, czyli autorem jej scenariusza Adrianem Hyrszem oraz reżyserem Przemysławem Wojcieszkiem. Pierwszy z nich był pracownikiem fizycznym fabryki Toyoty zlokalizowanej w Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Wałbrzychu i z powodu własnych doświadczeń, a także pisarskiego talentu, postanowił za pośrednictwem swojego scenariusza przedstawić sytuację pracowników japońskiej fabryki. Okazało się jednak, że nie jest to łatwa sprawa, ponieważ na podobne spektakle tak naprawdę nie ma zapotrzebowania, ale nie widzów, lecz samych ośrodków kultury. Finansowanie teatrów jest bowiem zależne od lokalnych władz, a te z kolei najczęściej znajdują się w dobrej komitywie z miejscowym biznesem i nie mają interesu w jego krytyce.
O tym samym problemie opowiada reżyser „Strefy”, zauważając niechęć obecnych elit do wystawiania sztuk teatralnych poruszających typowe problemy społeczne. Jego zdaniem wiele osób afiszuje się ze swoją lewicowością, uznając ją za modną, ale tak naprawdę nie mają niczego wspólnego z działaniami na rzecz społeczeństwa. Z tego powodu współczesna kultura, opierając się dodatkowo na rządowych grantach, nie jest zainteresowana refleksją nad otaczającą nas rzeczywistością społeczno-polityczną, dostarczając głównie marną rozrywkę dla wielkomiejskiej klasy średniej. To jednak błąd, ponieważ wspomniana „Strefa” wzbudziła spore zainteresowanie zwykłych ludzi, w tym oczywiście pracowników SSE, którzy specjalnie wynajmowali autokary, aby dotrzeć na nią do Wrocławia.
Temat SSE uzupełnia tekst Iwo Augustyńskiego o wszystko mówiącym tekście „Iluzje specjalnych stref ekonomicznych”. Opierając się na badaniach socjologicznych oraz statystykach, autor artykułu udowadnia, iż obszary te tak naprawdę nie rozwiązały żadnego z problemów, ponieważ i tak powstały albo na zindustrializowanych wcześniej terenach (jedynie nieco łagodząc zwolnienia związane z „transformacją gospodarczą”), albo na obszarach na których i tak planowano inwestycje. Tym samym zwolnienia podatkowe i inne przywileje pozbawione są większego sensu, prowadząc jedynie do uszczuplania dochodów budżetowych. Podobnie jest ze wspomnianym outsourcingiem, bowiem na podawanym przez Katarzynę Dudę przykładzie Huty Miedzi „Legnica” widać, iż nie tylko pogarsza on warunki zatrudnienia, ale dodatkowo jest niekorzystny dla samego przedsiębiorstwa.
Kolejne dwa wywiady poświęcone są kondycji polskiej wsi, a dokładniej narosłych wobec niej mitów. Socjolog Piotr Nowak i jego koleżanka po fachu Izabella Bukraba-Rylska mówiąc więc o obecnej rzeczywistości polskiej wsi, która dynamicznie się zmienia i nie może już być kojarzona tylko z rolnictwem. Zwłaszcza, że coraz częściej osiedlają się na niej „miastowi”, uciekający od codziennego zgiełku dużych miast, jednocześnie „importując” wraz ze sobą zwłaszcza niechęć do działań wspólnotowych. Bukraba-Rylska zwraca natomiast głównie uwagę na fakt, iż mieszkańcy wsi przez wiele lat byli stygmatyzowani i wyśmiewani przez „autorytety”, które w walce z obecną władzą posługują się między innymi hasłami o równości wszystkich ludzi.
Z tekstów godnych uwagi warto zwrócić uwagę na dział historyczny, w którym nieoceniony w podobnych tematach Jarosław Tomasiewicz opisuje działalność przedwojennej Akcji Socjalistycznej, czyli grupy bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej. Chociaż przeciwnicy nacjonalistów starają się na wszelki możliwy sposób demonizować tradycje endeków i narodowych radykałów, to nie tylko oni odpowiadali za „lata walk ulicznych”, przy czym PPS dodatkowo nie krygował się przed rekrutowaniem do swoich bojówek dobrze znanych kryminalistów. Łukasz Moll w „ekonomii politycznej globalnego ocieplenia” pisze z kolei o tym, iż zmiany klimatyczne będzie niezwykle trudno powstrzymać, ponieważ rozwój energii odnawialnej nie leży w interesie kapitału, ponieważ nie przyniesie mu spodziewanych zysków.
Autor ukrywający się pod nazwiskiem Marcina Malinowskiego podsumowuje z kolei okres rządów Prawa i Sprawiedliwości, konfrontując jego działalność z serią swoich tekstów dotyczących pożądanego kierunku rozwoju Polski. Co prawda można mieć zastrzeżenia do światopoglądu Malinowskiego, który rozpacza choćby nad „tolerowaniem skrajnej prawicy” przez rządzących i zmianę dyskursu publicznego na rzekomo wyraźnie prawicowy, ale trudno nie zgodzić się z jego diagnozami dotyczącymi kwestii gospodarczych. PiS zrobił więc kilka ważnych rzeczy, głównie w sferze socjalnej, lecz dalej nie wykorzystał szans stojących przed naszym krajem i zasadniczo skupił się głównie na czerpaniu profitów z bycia u władzy.
„Nowy Obywatel” jak zwykle porusza więc całą gamę problemów współczesnego polskiego społeczeństwa, o których media głównego nurtu nie mają interesu w ogóle wspominać. Choć pismo bardziej niż jeszcze kilka lat temu akcentuje swoją lewicowość w sferze światopoglądowej, to dalej warte jest lektury. Pozostaje mieć więc nadzieję, że przezwycięży ono problemy finansowe związane ze swoim niekomercyjnym charakterem.