Najnowszy numer „Nowego Obywatela” jasno pokazuje, dlaczego alternatywne wydawnictwa ukazują się w skromnych nakładach. Bo jak dotrzeć do zwolenników przestarzałych podziałów na prawicę i lewicę, jeśli z jednej strony zachwala się wysokie podatki dla najbogatszych, zaś z drugiej upatruje się zwycięstwa Donalda Trumpa w odrealnieniu lewicowo-liberalnych elit? Wyjście poza utarte schematy po prostu nie może cieszyć się popularnością w społeczeństwie, którego zaangażowani politycznie obywatele są bardzo odporni na poszerzanie swoich horyzontów.
Najciekawszym i najbardziej kontrowersyjnym tematem, z perspektywy osób przyzwyczajonych do utartych schematów, jest z pewnością tekst poświęcony wspomnianym zaletom wysokiego opodatkowania najbogatszych. W artykule „Bogaci zasługują na wysokie podatki” Tomasz S. Markiewka burzy dotychczasowy światopogląd dość licznej grupy Polaków, którzy przez ponad ćwierćwiecze III Rzeczpospolitej zostali wychowani w duchy uległości wobec „pana przedsiębiorcy” i uważają, iż tylko dzięki niskim daninom możliwy jest rozwój gospodarczy. Markiewka powołując się na przykład rozwiniętych państw zachodnich zachwala więc progresywne podatki i przypomina, że „panowie przedsiębiorcy” prowadząc swoją działalność zawdzięczają wiele państwu, bowiem to ono chociażby wykształciło pracowników, czy też stworzyło odpowiednią infrastrukturę niezbędną do przewozu produktów współczesnego kapitalizmu. Płacenie wyższych danin przez najbogatszych biznesmenów jest więc w pełni uzasadnione, ponieważ bez instytucji państwa niemożliwe byłoby stworzenie podwalin pod wolną przedsiębiorczość. Ponadto „herezje” Markiewki zwracają uwagę na korzyści płynące z państwowych regulacji dla całego społeczeństwa.
Lewicowo-liberalny światopogląd burzą natomiast wywiad oraz artykuł poświęcone zwycięstwu Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach prezydenckich. Rozmowa z lewicowym myślicielem Thomasem Frankiem poświęcona jest źródłom triumfu Trumpa, który zdaniem redaktora magazynu „The Baffler” nie byłby możliwy bez całkowitego odrealnienia elit Partii Demokratycznych i jej faktycznej pogardy dla zwykłych ludzi, nad którymi rzekomo pochylała się Hillary Clinton. Tymczasem to właśnie Trump odwoływał się do kwestii ekonomicznych, bowiem od czasu kryzysu finansowego to właśnie one stały się ważniejsze dla zwykłych Amerykanów od rozpoczynanych głównie przez lewicę wojen kulturowych. Podobne zagadnienia porusza w swoim tekście „Koniec postępowego neoliberalizmu” Nancy Faser, która zwraca uwagę, iż Amerykanie odrzucili sojusz osób o „postępowych” poglądach z najbogatszymi obywatelami USA, tym samym wybierając człowieka oferującego im przezwyciężenie finansowych problemów.
Po raz kolejny „Nowy Obywatel” zajmuje się chrześcijańskim radykalizmem społecznym, reprezentowanym tym razem przez religijne ruchy działające na rzecz sprawiedliwości społecznej oraz przez ks. Eugeniusza Okonia. Pierwszym z tych tematów zajmuje się niezawodny dr Jarosław Tomasiewicz, który skupia się przede wszystkim na czasach średniowiecza, kiedy do głosu dochodziły ruchy pokroju husytów, walczące nie tylko o wyzwolenie narodowe, lecz przede wszystkim o godny byt dla wyznawców chrześcijaństwa. Te same idee już w XX w. przyświecały ks. Eugeniuszowi Okoniowi, zaczynającemu swoją przygodę z polityką w strukturach Narodowej Demokracji. Okoń rozczarowany jednak tym ugrupowaniem, uważanym przez niego za obrońcę ziemiaństwa, wpierw związał się z lewicową częścią ruchu ludowego, aby następnie stworzyć własne Chłopskie Stronnictwo Radykalne. Ostatecznie niepokorny duchowny trafił do sanacyjnego więzienia za „podburzanie chłopów”, a w późniejszym okresie ponownie powrócił do roli duchownego.
Nie mogło oczywiście zabraknąć artykułów dotyczących samoorganizacji społeczeństwa oraz jego problemów z neoliberalną rzeczywistością. Tę ostatnią kwestię porusza Krzysztof Wołodźko w rozmowie z dr Piotrem Binderem, autorem książki porównującej sytuację byłych pracowników PGR-ów oraz radzieckich Sowchozów. Według badacza, wbrew obiegowej propagandzie post-PGR-owskie rodziny wcale nie czekały na jałmużnę, ale same próbowały poradzić sobie w życiu, co często kończyło się niestety także emigracją z Polski. Samorządności dotyczą natomiast teksty „Bankructwa krajów i przejmowanie fabryk” oraz „Organizowanie niezorganizowanych”. Godny uwagi jest zwłaszcza pierwszy z wymienionych artykułów, ponieważ poświęcony jest zagadnieniu działalności pracowniczej w zakresie dalszego prowadzenia przez nich zakładów przemysłowych w państwach Ameryki Łacińskiej dotkniętych poważnymi kryzysami gospodarczymi.
„Nowy Obywatel” po raz kolejny nie zawiódł, ale z pewnością nie powinni brać go do ręki osoby, których światopogląd jest już dawno określony i nie przyjmuje żadnych głosów dochodzących z zewnątrz. Oczywiście na nieszczęście dla tak ograniczonych jednostek.