Lewicowy rząd Nowej Zelandii poszedł w ślady Izraela i zakazał prowadzenia terapii konwersyjnych dla osób homoseksualnych. Przeprowadzenie jej w wypadku osoby niepełnoletniej może grozić nawet trzema latami więzienia. Rządząca lewica twierdzi, że w ten sposób „zapewnia przyszłym pokoleniom wsparcie i miłość”.
Izba Reprezentantów Nowej Zelandii poparła projekt przedstawiony przez tamtejsze władze niemal jednomyślnie. Poza rządzącą lewicą poparło go również ośmiu parlamentarzystów konserwatywno-liberalnej Nowozelandzkiej Partii Narodowej. Tym samym w Nowej Zelandii kryminalizacji poddane zostaną wszelkie próby leczenia z homoseksualizmu.
Najwyższe kary będą grozić za próby dokonania konwersji osób poniżej 18. roku życia lub posiadających ograniczoną zdolność podejmowania decyzji. Będzie za to groziła więc kara do trzech lat więzienia. Pięć lat za kratkami będą mogły natomiast spędzić osoby dopuszczające się praktyk konwersyjnych, które „powodują poważną krzywdę”.
Socjaldemokratyczny wicepremier Grant Robertson twierdzi, że nowe prawo przyczyni się do naprawienia części krzywd spowodowanych przez dotychczasowe terapie konwersyjne. Nowa Zelandia w ten sposób „zapewnia przyszłym pokoleniom wsparcie i miłość”, a także „ochroni je przed skrzywdzeniem”.
Pod koniec ubiegłego roku w Nowej Zelandii uchwalono zmiany prawne pozwalające na łatwiejszą zmianę swojej płci w dokumentach osobistych. Mniejszości seksualne będą więc mogły to uczynić bez przedstawiania zaświadczeń o medycznym zabiegu zmiany płci, co przedstawiono jako „prawo ludzi do samoidentyfikacji”.
Na podstawie: theguardian.com.
Zobacz również: