Rząd Norwegii zapowiada zwiększenie wydatków budżetowych na promocję „wolności słowa” i „praw człowieka” zagranicą. Minister spraw zagranicznych Børge Brende chce skupić się na szkoleniach dla dziennikarzy, a także na poruszaniu tematu wolności prasy podczas spotkań z przedstawicielami poszczególnych państw świata.
Kampania centroprawicowego gabinetu Erny Solberg ma związek z zamachami na „wolność słowa”, którymi według Norwegów mają być atak na francuski tygodnik „Charlie Hebdo”, strzelanina pod synagogą w Kopenhadze oraz groźby pod adresem karykaturzystów Mahometa. Szef norweskiego MSZ zauważył, że według sprawozdania organizacji Reporterzy Bez Granic za 2014 rok, w blisko 180 państwach na świecie, odnotowano pogorszenie się warunków dla wolności prasy.
Brende uważa, że swobody dziennikarskie i możliwość nieskrępowanego wyrażania swoich opinii, jest podstawą wszelkich innych wolności. Dlatego rząd Norwegii chce zwiększyć wydatki budżetowe na wspomaganie „wolności słowa” na całym świecie. Mają być one przeznaczone przede wszystkim na szkolenia dziennikarzy w zakresie praw człowieka, ze szczególnym uwzględnieniem Bliskiego Wschodu. Poza tym, norweskie władze mają poruszać tą tematykę podczas spotkań z przedstawicielami innych państw oraz organizacji międzynarodowych.
na podstawie: aftenposten.no