Sprawa śmierci prezydenta Gabriela Narutowicza i postać Eligiusza Niewiadomskiego, dalej żyją w przestrzeni społeczno-politycznej, dzięki zabiegom lewicowo-liberalnych mass mediów. Narracja jest dosyć prosta: krótko po odzyskaniu niepodległości, endecki fanatyk wziął rewolwer, poszedł do warszawskiej Zachęty i zastrzelił wybitnego prezydenta (który co prawda urzędował parę dni i nie zdążył nic zrobić). Po tych kilkudziesięciu latach nadal działają potencjalni naśladowcy Niewiadomskiego, którzy mogą zaatakować w każdej chwili, jeśli dalej istnieć będzie polskie kołtuństwo, a stowarzyszenie „Nigdy Więcej” nie dostanie odpowiedniej ilości pieniędzy z państwowych dotacji.
Historyk Patryk Pleskot postanowił jednak wydać opracowanie naukowe, które będzie wolne od uproszczeń i zwyczajnej propagandy, choć trzeba zaznaczyć, że autor „Niewiadomskiego. Zabić prezydenta” nie ukrywa swojego sceptycyzmu wobec nacjonalizmu. Pleskot w swojej pracy przedstawia nie tylko już wielokrotnie opisaną (a także sfilmowaną) historię zamachu na Narutowicza. Stara się dokładnie zbadać biografię Niewiadomskiego, a więc najsłabiej znaną część politycznej historii z 1922 roku. Przytacza więc relacje znajomych i rodziny zamachowcy, analizuje jego działalność zawodową i polityczną, a także wyznawane przez niego poglądy. Stara się przy tym nakreślić ogólny portret psychologiczny Niewiadomskiego.
Najciekawszy zdaje się być jednak jego portret polityczny. Niewiadomski do dzisiaj jest po prostu „endekiem”, tymczasem autor publikacji analizując jego poglądy, stwierdza, że drogi Niewiadomskiego i nacjonalistów rozeszły się na długo przed zamachem. Zamachowiec stał się zbyt radykalny dla Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego i nie pasował głównie do linii endecji wobec Rosji. Niewiadomski podczas rewolucji 1905 roku opowiadał się za wysadzaniem w powietrze rosyjskiej infrastruktury, co miało przeszkodzić w prowadzeniu wojny przez armię carską. Reprezentował więc podejście typowe dla bojówkarzy PPS-u, a nie Romana Dmowskiego, który pojechał do Tokio, aby zniechęcać Japończyków do postaci Józefa Piłsudskiego i jego koncepcji wsparcia dla rewolucjonistów. Niewiadomski krzycząc podczas egzekucji, że „ginie za Polskę, którą gubi Piłsudski”, tak naprawdę protestował przeciwko „wypaczeniom” systemu stworzonego przez Marszałka.
Książka jest nie tylko ciekawa z powodu nieznanych dotąd faktów, ale napisano ją przystępnym językiem. Szczególnie dobrze czyta się części poświęcone wydarzeniom związanym z przygotowaniami do zamachu, kilkoma dniami urzędowania Narutowicza, samym zamachem oraz egzekucją Niewiadomskiego. Interesujące są również cytaty z prasy zarówno lewicowej jak i prawicowej, dotyczące ówczesnych nastrojów społecznych i samej kwestii zamachu. Książka ma jednak swoje wady. Autor niepotrzebnie zwiększa jej objętość, opisując wiele mało istotnych wątków pobocznych, a także rozwodząc się nad powszechnie znanymi faktami historycznymi. Kwestie odradzania się państwa polskiego po okresie zaborów czy wspomnianej rewolucji 1905 roku, nie potrzebują szerszego opisu w takiej książce. Osoby sięgające po publikacje tego typu, nie robią tego przypadkowo, a wspomniane fakty historyczne są im znane jeszcze z czasów szkolnych. Nie przesłania to jednak zalet niniejszej pracy.
MM
Wydawnictwo Demart, Warszawa 2012
Liczba stron: 440