Sprawa pieniędzy, jakie rodzina Czartoryskich otrzymała za swoją kolekcję dzieł sztuki, nie tylko została ponownie nagłośniona w związku z ich wyprowadzeniem do Liechtensteinu, ale wciąż nabiera rumieńców. Tym razem do akcji wkroczyła bowiem Tamara Czartoryska, która twierdzi, że jej urodzony w Hiszpanii ojciec wprost wyrażał swoją nienawiść do Polski i Polaków, a ona sama sprzeciwiała się przekazaniu pieniędzy na konto fundacji z siedzibą we wspomnianym państwie.
Pod koniec marca pojawiła się informacja, iż Fundacja Książąt Czartoryskich ma problemy finansowe i znajduje się w stanie likwidacji, chociaż to właśnie ona otrzymała od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego blisko 100 milionów euro z tytułu sprzedaży kolekcji, która miała postać 86 tys. obiektów muzealnych oraz 250 tys. bibliotecznych i trafiła ostatecznie do zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie. Wspomniana kwota przed likwidacją wspomnianej instytucji trafiła jednak do innej fundacji.
Jest nią fundacja „Le Jour Viendra” z siedzibą w Liechtensteinie, która w ramach darowizny otrzymała 100 milionów euro. Liechtenstein jest powszechnie uważany za raj podatkowy, ponieważ nie obowiązuje w nim opodatkowanie transferów pieniędzy zagranicę, a podobne instytucje nie muszą płacić podatku dochodowego. Jak tłumaczył mediom Maciej Radziwiłł, prezes zarządu Fundacji Książąt Czartoryskich, przekazanie środków do Liechtensteinu było spowodowane „niejasnym polskim prawem” oraz „samowolą urzędników”.
Inny cień na całą sprawę rzucają wypowiedzi Tamary Czartoryskiej, córki urodzonego w hiszpańskiej Sewilli księcia Adama Karola Czartoryskiego. Twierdzi ona bowiem, że krytykowała plany swojego ojca oraz Radziwiłła dotyczące przekazania pieniędzy obcej fundacji, a z tego powodu była szykanowana za pośrednictwem poczty elektronicznej. Czartoryska miała przy tym domagać się przeznaczenia funduszy na działalność charytatywną, ale od grudnia 2016 roku (wówczas państwo kupiło kolekcję) jedynie ona przedstawiała podobne plany.
Według Czartoryskiej przekazanie pieniędzy obcej fundacji jest niemoralne i niesie ryzyko prania brudnych pieniędzy, przy czym podobne działania nie powinny dziwić w kontekście słów, jakich miał używać książę Czartoryski. Jego córka twierdzi bowiem, że miał on wprost mówić o swojej nienawiści do Polski i Polaków, zaś jego małżonka twierdziła z kolei, iż „Polakom nie można ufać i teraz będziemy żyć jak miliarderzy”.
Przedstawiciele księcia Czartoryskiego uważają jednak, że jego córka na posiedzeniach fundacji głosowała za sprzedażą wspomnianej kolekcji i przekazaniem pieniędzy innej instytucji, zaś teraz się tego wypiera. Tamara Czartoryska zwraca przy tym uwagę na fakt, iż Czartoryscy ogłaszają chęć realizacji przedsięwzięć na terenie Polski dopiero po tym, jak sprawa przekazania 100 milionów euro do Liechtensteinu stała się publiczna.
Zakup wspomnianej kolekcji, na czele ze słynną „Damą z gronostajem” Leonarda da Vinci, od początku wzbudzał duże kontrowersje. Wbrew retoryce ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego, cenne dzieła sztuki zgodnie z polskim prawem nie mogły być choćby wywiezione zagranicę, stąd byłyby dostępne dla społeczeństwa bez dotowania arystokratów na co dzień mieszkających w Hiszpanii.
Na podstawie: businessinsider.com.pl, money.pl.