Federalny Urząd Ochrony Konstytucji zamierza baczniej przyjrzeć się działaczom tamtejszego Ruchu Tożsamościowego. Służby uważają bowiem, że identytaryści poprzez swoją „ekstremistyczną” ideologię nawołują do wykluczenia z procedur demokratycznych „osób pochodzenia pozaeuropejskiego”, dlatego muszą liczyć się z inwigilacją i prowokacjami ze strony ich własnego państwa.
W specjalnym komunikacie prasowym Federalny Urząd Ochrony Konstytucji poinformował, że już od trzech lat przygląda się niemieckiemu Ruchowi Tożsamościowemu (Identitäre Bewegung), natomiast teraz oficjalnie umieścił go na liście organizacji „ekstremistycznych”. Decyzja ta ma być związana z ideologią identytarystów, którzy poprzez swoją działalność mają „naruszać porządek demokratyczny”.
Tożsamościowi działacze, zdaniem służb, mają na celu „wykluczenie osób pochodzenia pozaeuropejskiego z demokratycznych procedur” oraz „dyskryminują ich w sposób naruszający ich godność ludzką”. Ponadto osoby nie wywodzące się z tej samej wspólnoty etnicznej co Niemcy mają być postrzegane jako jednostki, które nigdy nie będą należeć do kulturowego narodu niemieckiego.
Służby nie zdradzają oczywiście jakimi metodami będą teraz „nadzorować” niemiecki ruch tożsamościowy. Już przed dwoma tygodniami w domu jednego z jego liderów policja przeprowadziła przeszukanie, natomiast w przeszłości prawicowe ugrupowania w Niemczech musiały liczyć się z zainstalowaniem w jej szeregach agentury oraz prowokatorów. Jednocześnie „eksperci” od skrajnej prawicy zauważają, że identytaryści w swojej ideologii wcale nie nawoływali do przemocy.
Na podstawie: dw.com, jungefreiheit.de, tagesschau.de.