Nowe statystyki niemieckiego rządu dotyczące ilości wydawanych imigrantom paszportów zaniepokoiły ugrupowania systemowej lewicy. Okazało się bowiem, że w porównaniu z latami poprzednimi liczba nadanych obcokrajowcom obywatelstw spadła. Przedstawiciele lewicy wezwali do reformy systemu, który ich zdaniem utrudnia naturalizację cudzoziemców.
Dane z Federalnego Biura Statystycznego (Destatis) mówią, że w latach 2000-2007 każdego roku niemieckie obywatelstwo otrzymywało aż 140 tysięcy osób. W 2007 roku liczba ta zaczęła stopniowo spadać, w rezultacie w zeszłym roku niemiecki paszport otrzymało „zaledwie” 96100 imigrantów.
Die Linke, opozycyjna niemiecka partia lewicowa, oskarżyła rząd o „zaniechanie starań mających na celu zwiększanie liczby paszportów przyznawanych imigrantom”. Sevim Dagdelen, odpowiedzialna w partii za politykę imigracyjną zapowiedziała przedstawienie wkrótce nowego planu naturalizacji po pięciu latach pobytu w Niemczech. Przyznanie obywatelstwa po tym czasie ma być niezależne od dochodów imigranta ubiegającego się o niemiecki paszport. Lider partii Zielonych Cem Özdemir, który jako syn tureckiego imigranta nie otrzymał obywatelstwa aż do roku 1983 narzeka, że Niemcy „ignorują istniejący potencjał naturalizacji”. Skrytykował również proponowane przez członka rządzącej CDU wprowadzenie testów na inteligencje dla imigrantów starających się o obywatelstwo.
Autor pomysłu Peter Trapp i popierający go Markus Ferber (CSU) mówili, że humanitarne względy (takie jak łączenie rodzin) nie mogą dłużej być jedynym kryterium nadawania obywatelstwa.
Lewicowcy i liberałowie powtarzają mantrę o „wykwalifikowanych fachowcach” jako argument za masowym przyznawaniem obywatelstwa również imigrantom bez żadnego lub z niskim wykształceniem, nie posiadającym kwalifikacji zawodowych. Coraz większy napływ imigrantów i otrzymywanie niemieckich paszportów ma także, w pokrętnej logice postępowców, pomóc w przezwyciężeniu niżu demograficznego w Niemczech.
Rozwiązania takie, zamiast inwestycji w politykę prorodzinną i zapewnienie godnych warunków bytowych rodzinom rdzennych mieszkańców Europy sprzyjających podniesieniu wskaźnika narodzin, proponują lewicowcy i liberałowie w różnych krajach kontynentu, często w tych już dotkniętych niekontrolowaną imigracją.