Niemiecki prezydent Frank-Walter Steinmeier uczcił 75. rocznicę zakończenia II wojny światowej, wygłaszając przemówienie na temat historii oraz nowych zagrożeń. Nazwał on 8 maja 1945 roku „dniem wyzwolenia”, natomiast za największe współczesne zagrożenie uznał on „nowy nacjonalizm” oraz „fascynację autorytaryzmem”. Ponadto mianem hańby określał wszelkie próby usprawiedliwiania niemieckiej roli podczas II wojny światowej.
Uroczystości w Berlinie były niezwykle skromne oczywiście z powodu pandemii koronawirusa. Pierwotnie planowano uczcić dzień zakończenia II wojny światowej wydarzeniem z udziałem 1,6 tys. gości, jednak ostatecznie uznano, że nie byłoby możliwe zapewnienie odpowiednich odległości między gośćmi oraz innych środków higieny. Tym samym w uroczystości wzięli udział jedynie najważniejsi niemieccy oficjele: Steinmeier, kanclerz Angela Merkel, szef Bundestagu Wolfgang Schäuble , przewodniczący Rady Federalnej Dietmar Woidke oraz ustępujący prezes Federalnego Trybunału Konstytucyjnego Andreas Voßkuhle.
Po złożeniu wieńców pod budynkiem Neue Wache, czyli głównego miejsca pamięci ofiar rządów nazistowskich, głos zabrał właśnie Steinmeier. W swoim przemówieniu zachwalał on datę 8 kwietnia 1945 roku jako „dnia wyzwolenia”, podkreślając równocześnie, że po przeminięciu trzech pokoleń Niemcy mogą wreszcie żyć w pokojowej i zjednoczonej Europie. Tym samym rocznicę kapitulacji III Rzeszy uznaje on za „dzień wdzięczności”.
Steinmeier, podobnie jak inni przywódcy Europy Zachodniej, obawia się jednak obecnej popularności ruchów kwestionujących liberalno-lewicowy porządek. Jego zdaniem istnieje obecnie groźba „nowego nacjonalizmu”, czyli „Starych duchów w nowym przebraniu. Dla niemieckiego prezydenta w Europie obecna jest „fascynacja autorytaryzmem (…) nieufność, izolacja i wrogość pomiędzy narodami”. Ponadto potępił on próby rewizji obowiązującej wersji historii jako „hańbę”, a także stwierdził, że pamięć o tamtych wydarzeniach jest elementem niemieckiego patriotyzmu.
Na podstawie: jungefreiheit.de, dw.com.