Od 1 maja Niemcy otworzą swój rynek pracy dla obywateli ośmiu państw członkowskich Unii Europejskiej (w tym Polski). Związki zawodowe obawiają się, że napływ pracowników z Europy Wschodniej będzie powodował obniżanie zarobków w Niemczech; domagają się ustalenia płacy minimalnej w celu ochrony pracowników niemieckich. Pomysł ten popiera także niemiecka lewica z Linkspartei (Partia Lewicy), zdaniem której fala pracowniczych protestów może obudzić „ekspansję rasizmu i ksenofobii”, gdy tylko pracownicy i bezrobotni zobaczą odpływ stanowisk pracy do gorzej opłacanych Europejczyków ze wschodu.
Chociaż istnieją płace minimalne w poszczególnych sektorach, ustawowe minimalne wynagrodzenie dla wszystkich pracowników nie istnieje. Związki zawodowe są szczególnie zaniepokojone nisko płatnymi miejscami pracy sezonowej. Lider Konfederacji Niemieckich Związków Zawodowych – Michael Sommer – obawia się, że otwarcie rynku pracy bez ustalenia form zatrudnień doprowadzi do ogromnej presji na obniżenie wynagrodzeń w Niemczech. Podobnego zdania są również sami pracownicy.