liberalenWczorajsze wybory do niemieckiego parlamentu zakończyły się klęską liberałów. Wolna Partia Demokratyczna (Freie Demokratische Partei) po raz pierwszy w swojej historii nie będzie miała reprezentantów w Bundestagu.

Dotychczasowy koalicjant centroprawicowej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (Christlich Demokratische Union Deutschlands), otrzymał 4,8% poparcie i nie przekroczył wymaganego progu 5%. Partia kierowana obecnie przez urodzonego w Wietnamie Philippa Röslera, nie znajdzie się w parlamencie po raz pierwszy od 1949 roku, a więc od pierwszej elekcji, w której wzięła udział.

FDP zawiodło swoich wyborców całkowym podporządkowaniem CDU i niewywiązaniem się z wyborczych obietnic z 2009 roku, gdy liberałowie zapowiadali reformę systemu podatkowego. Zagłosowało wówczas na nich ponad 14% biorących udział w elekcji.

Drugi raz z rzędu wybory wygrała wspomniana CDU na czele z obecną kanclerz Angelą Merkel, startująca tradycyjnie z bawarską Unią Chrześcijańsko-Społeczną (Christlich-Soziale Union). Merkel rozpoczęła rozmowy koalicyjne z Socjaldemokratyczną Partią Niemiec (Sozialdemokratische Partei Deutschlands). Centroprawica i socjaldemokraci tworzyli już wielką koalicję w latach 2005-2009.

W parlamencie znaleźli się też przedstawiciele dwóch innych lewicowych partii, czyli marksizująca Lewica (Die Linke) i Związek 90/Zieloni (Bündnis 90/Die Grünen). Do Bundestagu nie udało się wejść eurosceptycznej partii Alternatywa dla Niemiec (Alternative für Deutschland), której zabrakło 0,3% głosów oraz nacjonalistycznej NPD.

na podstawie: welt.de, interia.pl

Zobacz również:
Pedofilska historia niemieckiej partii Zielonych