Niemieckie państwo regularnie podwyższa świadczenia na tamtejsze dzieci. W tym roku zdecydowano się jednak na rekordową waloryzację. Niemcy regularnie waloryzują wypłaty na dzieci w związku z rosnącymi cenami, gdy tymczasem w naszym kraju osławiony program „500+” wypłacany jest w tej samej wysokości od samego początku.
W tym miesiącu w ramach „Kindergeld” obywatele Niemiec, i pracujący w tym kraju imigranci, otrzymają podwyższone świadczenie rodzinne. Wyniesie ono równowartość prawie 990 zł na pierwsze i drugie dziecko, 1 tys. zł na trzecie, a także 1,1 tys. zł na każde kolejne. Wracając do wyliczeń w walucie euro, rodzina z dwójką dzieci dostanie co miesiąc 438 euro, natomiast familia z piątką dzieci aż 1163 euro.
Ogółem w tym roku podwyżka świadczeń na jedno dziecko wyniesie blisko 180 euro, przy czym może ona być jeszcze wyższa w rodzinach z większą liczbą dzieci. Władze w Berlinie wydają na świadczenia rodzinne blisko 35 mld euro rocznie. Tymczasem dokładnie tyle państwo polskie przeznaczyło na program 500+ w ciągu czterech jego funkcjonowania.
Od lat Niemcy znajdują się w absolutnej europejskiej czołówce pod względem wydatków na rodziny. Przeciętna niemiecka familia może liczyć na uzyskanie blisko 5 tys. euro rocznie na ulgach i świadczeniach rodzinnych. Od podatku odlicza się bowiem koszty utrzymania dzieci, czy też opłaty związane z ich edukacją. Warto podkreślić, że z niemieckich programów korzysta około 200 tys. polskich dzieci. Przysługują one bowiem wszystkim osobom pracującym w Niemczech.
Należy podkreślić, że niemieckie „Kindergeld” zostanie w tym roku podwyższone o rekordową kwotę, jednak jest ono waloryzowane regularnie. W porównaniu do ubiegłego miesiąca, najniższe świadczenie wzrosło tym samym o 15 euro.
Głównym argumentem za podnoszeniem świadczenia są oczywiście zmiany w cenach. W Polsce na przestrzeni ostatnich kilku lat spora część z nich mocno wzrosła, lecz rządzący nie zdecydowali się na waloryzację swojego sztandarowego programu. Portal Money.pl zauważa, że porównując koszyki podstawowych produktów z kwietnia 2016 i 2020 roku, tak naprawdę mamy do czynienia z programem „454+”.
Wiceminister pracy, rodziny i polityki społecznej, Stanisław Szwed, w niedawnym wywiadzie przyznał, że nie będzie ucieczki od kwestii podwyższenia świadczenia. Nie jest to jednak temat na obecny moment, gdy gospodarka nie może działać na pełnych obrotach.
Na podstawie: money.pl.