Monachium: w miejscowym metrze pojawiły się monitory, przekazujące treści nawołujące do walki z tzw. „islamofobią”, pod płaszczykiem „ochrony swobód obywatelskich”. W jaki sposób walka z „islamofobią” ma chronić deptane przez miejscowych muzułmanów swobody obywatelskie, trudno się domyślać.
Pojawienie się takiego sposobu na oswajanie rodowitych Niemców z islamem i muzułmanami zostało podyktowane pragnieniem wywarcia na społeczeństwie jeszcze silniejszego efektu propagandowego i przełamania oporu w związku z szeroko oprotestowanymi planami władz, aby zbudować w mieście islamskie centrum kultury.
Kampania ma jawny związek z nabierającymi coraz większego rozmachu wystąpieniami i protestami społecznymi w związku z planami budowy islamskiego centrum w mieście. Niepopularne wśród obywateli posunięcia i plany władz mają być krok po kroku forsowane, a ich wizerunek „ocieplany” właśnie tego typu środkami, jak monitory z treściami propagandowymi w miejscach publicznych. W planach władz, całkiem otwarcie, jest również sabotaż inicjatywy zbiórki podpisów pod petycją przeciwko budowie centrum, a także przeciwdziałanie inicjatywie obywatelskiej zdrowo myślących Niemców – w działania wspierające reżim mają zostać zaangażowane kręgi tzw. „antyfaszystowskie”.
Wykonawcy reżimowej akcji propagandowej nie cofnęli się nawet przed jawną dyskredytacją osoby jednego z inicjatorów zbiórki podpisów – jego fotografia pojawia się na monitorach w otoczeniu słów takich jak m.in. „islamofobia”.
Michael Stuerzenberger, bo o nim mowa, zbiera podpisy od roku. Jego celem jest zebranie ilości dostatecznej dla zainicjowania referendum, w którym obywatele mogliby się wypowiedzieć przeciwko budowie islamskiego centrum. Władze zakazały już m.in. działania ruchu «Die Freiheit» oraz strony «Politically incorrect», w których powstanie był zaangażowany Stuerzenberger. Jak podają źródła bawarskiego MSW, ruch oraz strona zajmowały się „antyislamską propagandą oraz podżeganiem do islamofobii”.
na podstawie: sedmitza.ru