Władze wschodnioniemieckiego landu Meklemburgii odmówiły członkowi NPD prawa do przejęcia i prowadzenia przeznaczonego do zamknięcia przedszkola. Burmistrz gminy Bartow pod Greifswaldem, Dieter Karstädt, zamierzał zamknąć przedszkole, na którego działalność brakowało miasteczku 15 tysięcy euro rocznie. Kilka miesięcy temu zgłosił się do niego Mattias Schubert, który zaproponował, że nie tylko sfinansuje działalność przedszkola, ale nim za darmo pokieruje. Schubert jest ojcem siedmiorga dzieci. Burmistrz był gotów się na to zgodzić, ale gdy dowiedział się, że Schubert jest działaczem NPD, odmówił. Tym samym burmistrz pozbawił przedszkole sponsora kierując się wyłącznie jego przynależnością partyjną.
Nie jest to pierwszy przypadek gdy działaczom NPD odmawia się dostępu do działalności społecznej. Lewicowcy oraz zawodowi „antyfaszyści” przestrzegają w mediach przed prowadzonymi przez nacjonalistów przedszkolami, w których, jak się obawiają dzieci mogą być wychowywane w duchu nacjonalizmu, patriotyzmu oraz „nacjonalistycznej wizji rodziny” (czyżby rodziny, w której występuje tata i mama?).
Władze Meklemburgii postanowiły uniemożliwić nacjonalistom zaangażowanie się w prowadzenie prywatnych przedszkoli. Pierwszym krokiem ku temu jest propozycja ministra landu ds. społecznych, Manueli Schwesig, będącej również członkinią centrolewicowej SPD. Według niej każdy przedsiębiorca, stowarzyszenie a nawet przedszkolanki będą musiały zobowiązać się do przestrzegania niemieckiej konstytucji. Gdy okazałoby się, że ją łamią, przedszkola zostałyby zamknięte. Schweisig powiedziała gazecie Ostsee Zeitung, że każdy kto chciałby prowadzić takie przedszkole musi zademonstrować to, że nie należy do „żadnej ekstremistycznej organizacji”.
Niemieckie media nie podają w jaki sposób konstytucja została złamana przez Schuberta. Jedynym powodem odmowy przejęcia przedszkola była jego przynależność do NPD, legalnie, a więc zgodnie z konstytucją, działającej partii politycznej.