Na jutro w całej Europie zapowiedziane są masowe protesty przeciwko międzynarodowej umowie ACTA. W Niemczech protesty odbędą się w sześćdziesięciu miastach.
Podczas gdy w Polsce rząd Platformy Obywatelskiej podpisał wzbudzający wielkie kontrowersje dokument za plecami społeczeństwa, rząd niemiecki umowy nie podpisał, tłumacząc ten krok względami proceduralnymi. Komentatorzy zastanawiają się czy w wyniku protestów w ogóle dojdzie do podpisania umowy.
Die Welt informuje, że niemieckie MSZ nie podpisze ACTA i podkreśla sukces przeciwników ustawy. Na dzień dzisiejszy umowę podpisały 22 z 27 państw Unii Europejskiej. Po masowych protestach w Polsce, które bez wątpienia były zaskoczeniem dla władz, premier Donald Tusk wycofał się z ratyfikacji ACTA i zaproponował zlekceważone przez internautów „konsultację”. Środowisko internautów, odczytało te propozycje jako próbę zachowania twarzy i nie stracenia poparcia w wyniku podpisania umowy. Taktyczne zagranie premiera, jakim było roczne odroczenie ratyfikacji ACTA, zostało wymuszone masowym wyjściem na ulice tysięcy młodych Polaków.Jednak odroczenie ratyfikacji to tylko odwleczenie w czasie wprowadzenia w życie umowy ograniczającej swobody obywatelskie i zwiększającej możliwości inwigilacji społeczeństwa przez władze. Czy ten zabieg gabinetu Tuska przyniesie mu sukces, a czas uspokoi nastroje oburzonych zatajeniem przed nimi prac nad tak istotną umową Polaków, przyjdzie nam jeszcze poczekać. Czy tym razem protestująca młodzież spełni swoje zapowiedzi dotyczące władz zaobserwujemy przy okazji kolejnych wyborów.