O wycofywaniu się rządzących z pomysłów repolonizacji mediów mówiono już od dłuższego czasu, lecz dopiero teraz te doniesienia w pełni potwierdził marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Rządzący i sprzyjające im media twierdzą, iż „w tych warunkach, w których jesteśmy” takiego procesu po prostu nie można przeprowadzić, natomiast eksperci do spraw mediów zwracają uwagę na nieuniknioną konfrontację ze Stanami Zjednoczonymi w tej sprawie, co jest oczywiście pokłosiem ostatnich wystąpień amerykańskiej ambasador Georgetty Mosbacher.
Karczewski w porannym programie Polskiego Radia określił siebie jako zwolennika takich zmian, jednak jak dodał „nie pracujemy w tej chwili nad tą ustawą”. Ponadto marszałek Senatu nie ukrywał, iż ma to związek z obroną stacji TVN przez wspomnianą już amerykańską ambasador, przy czym stwierdził on, iż w tej sprawie potrzebny jest dialog z Mosbacher i jej rządem. Zdaniem jednego z najważniejszych polityków PiS, priorytetem jest utrzymywanie „naszych dobrych relacji” z władzami USA oraz z samą kontrowersyjną dyplomatką.
W poniedziałek głos na ten sam temat zabrał Michał Karnowski, publicysta tygodnika „W Sieci” i jeden z założycieli spółki mediowej Fratria. Podczas spotkania w warszawskim Klubie Ronina stwierdził on, iż nigdy nie wierzył w „siłowe” rozwiązanie problemu dominacji obcego kapitału na polskiej scenie medialnej, ponieważ „nie da się zrobić ustawowej repolonizacji w tych warunkach, w których jesteśmy”.
W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego odpowiedziało z kolei na poselską interpretację, stwierdzając, że prace analityczne nad projektem repolonizacji mediów zakończyły się już w lutym bieżącego roku. Prace nad nowym prawem miały jednak zostać zakończone, ponieważ rządzący mieli mieć inne priorytety.
Eksperci do spraw rynku medialnego uważają, iż brak repolonizacji mediów jest konsekwencją podejścia rządzących do Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z uwagami amerykańskiej ambasador, ujawnionymi na początku tygodnia przez tygodnik „Do Rzeczy”, podobne rozwiązania oznaczałyby bowiem wejście w konfrontację z USA.
Na podstawie: tvp.info, wirtualnemedia.pl.