Badanie jasno określa też, jakie grupy osób lubią Rosjan, a jakie nie. Krótko mówiąc wyraźną niechęć przejawiają wyborcy Jarosława Kaczyńskiego – wsie, małe miasteczka oraz osoby gorzej wykształcone. Jedynym odstępstwem od reguły są ludzie młodzi, którzy wg sondażu także nie darzą Rosjan specjalną sympatią.
Nasze stosunki z Niemcami czy Rosjanami to klasyczne tego przykłady. Starsze pokolenia pamiętają, przekazują młodszym i tak w kółko. Skąd więc te zmiany w naszym nastawieniu? Czy w mniemaniu Polaków, Rosjanie spisali się aż tak dobrze podczas pomocy w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy Tupolewa? Czy gesty władz rosyjskich w stronę polskich uznaliśmy za prawdziwe?
Jeżeli tak, byłyby to powody dość płytkie i krótkotrwałe. Pomoc Rosjan można doceniać, ale i ona się kiedyś skończy, tak jak emocje związane z tragedią pod Smoleńskiem opadną. I jakie wtedy Polacy będą żywić uczucia wobec Rosjan? Czy obecnie wyrobione zaufanie przetrwa próbę czasu?
A może Polacy tak naprawdę nigdy nie czuli uraz wobec Rosjan? Bo dlaczego ja, zwykły obywatel, mimo tego co spotkało moich pradziadków w czasie II wojny światowej ze strony Rosjan, mam nienawidzić zwykłych obywateli Rosji? Wg wspomnianego deputowanego, problem niechęci młodzieży wobec Rosji leżeć może w obserwacji imperialnych zapędów Rosji i jej prób objęcia władzy poza swoimi granicami. Ale do władzy dochodzić chce Kreml, a Rosja to nie tylko Kreml i każdy uczeń nie spoglądając na mapę dobrze o tym wie.
Nie mamy tak naprawdę powodu do nienawiści czy niechęci wobec tych milionów biednych, żyjących zazwyczaj w nędzy ludzi. To nie oni idą na wojny, to nie oni łapią za broń, to nie oni piszą do gazet. Dlaczego więc sondaże nie podkreślają tak istotnych czynników? Dlaczego nie pytają komu nie ufamy tylko rozjuszają społeczne emocje publikując takiego rodzaju opinie i tytułując je jako głos narodu?
Agnieszka Pawłowska, autorka bloga