Mieszkańcy Smerekowca przy polsko-słowackiej granicy narzekają na zagrożenie, które w ich miejscowości od pewnego czasu stwarzają rumuńscy „grzybiarze”, a dokładniej cygańscy koczownicy. Zaledwie kilka dni wcześniej podobny problem zasygnalizowali mieszkańcy okolic Kielc, zaś w obu przypadkach zwraca uwagę przede wszystkim bierność policji oraz innych służb.
Portal Gorlice24.pl zamieścił list od mieszkańców Smerekowca, znajdującego się w województwie małopolskim i właśnie w powiecie gorlickim. Alarmują oni, że zmagają się z problemem „nalotu rumuńskich grzybiarzy”, którzy w dzień zbierając grzyby mają zachowywać się agresywnie wobec miejscowych mieszkańców, natomiast w nocy palą ogniska, głośno się zachowują oraz urządzają wyścigi samochodowe na leśnych drogach.
Lasy znajdujące się w tej okolicy są popularnym miejscem dla grzybiarzy, stąd niedawno właśnie w Smerekowcu pojawiła się dosyć duża grupa cygańskich koczowników w samochodach na rumuńskich rejestracjach. Część z nich rzeczywiście zajmuje się zbieraniem grzybów, lecz od paru dni część z nich krąży po miejscowości i kradnie rzeczy znajdujące się na niezabezpieczonych posesjach, a kilku chciało wedrzeć się do miejscowego sklepu zamkniętego z powodu remontu.
Mieszkańcy skarżą się przy tym na bierność miejscowych służb. Chociaż powiadomili oni o zagrożeniu policję, Straż Graniczną czy Straż Leśną, przedstawiciele tych instytucji twierdzą, że nie mogą niczego zrobić, ponieważ Cyganie przebywają na terytorium Polski całkowicie legalnie i nie znajdują się wśród nich osoby poszukiwane listami gończymi. Wspomniane Gorlice24.pl chciały uzupełnić swój artykuł o zdjęcia koczowiska, na którym ma przebywać obecnie około stu osób. Czytelnicy chcący zrobić zdjęcia zbiorowisku Cyganów musieli jednak salwować się ucieczką, ponieważ fotografowane osoby były agresywne oraz rzuciły się na nich z pięściami.
Kilka dni temu do podobnej sytuacji doszło w okolicach Kielc, bo tamtejsze lasy również są popularnym wśród grzybiarzy miejscem. Z relacji ludzi wynika, że „mafia rumuńskich grzybiarzy” przy pomocy gazu atakowała osoby wracające z lasu, aby w ten sposób odebrać ich zbiory. Policja w rozmowie z mediami twierdziła, że dostała trzy zgłoszenia, które miały się nie potwierdzić. Dużo bardziej wydajna okazała się jednak Straż Leśna, ponieważ to właśnie dzięki jej interwencji Cyganie zwinęli swoje koczowiska.
Na podstawie: gorlice24.pl, radio.kielce.pl, wp.pl.