Sytuacja demograficzna naszego kraju jest alarmująca od dawna, ale dane z ubiegłego roku są wręcz katastrofalne. Odnotowano bowiem największą liczbę zgonów od 1946 roku. Ogółem populacja Polski w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy zmniejszyła się o ponad 100 tysięcy osób.
Pełne oszacowanie danych demograficznych zajmie jeszcze trochę czasu, zwłaszcza kiedy chce się porównać obecną sytuację do tej z lat poprzednich. Bez oficjalnych danych Głównego Urzędu Statystycznego za ubiegły rok wiadomo jednak, że w 2020 roku odnotowano dokładnie 479 tys. Polaków, a więc o prawie 70 tys. więcej niż miało to miejsce w 2019 roku.
To zaś oznacza, że umarło najwięcej osób od 1946 roku, gdy GUS zaczął podawać dane na ten temat. Urzędnicy zanotowali wówczas w ciągu dwunastu miesięcy o 200 tys. przypadków zgonów mniej niż miało to miejsce w ubiegłym roku.
Serwis Money.pl jednocześnie przedstawia dane dotyczące urodzeń. Podkreśla jednak, że dopiero pod koniec stycznia GUS przedstawi pełną informację na temat liczby narodzin. Szacuje się jednak, że w ubiegłym roku na świat przyszło 360 tys. dzieci.
Co to oznacza w praktyce? Otóż populacja naszego kraju zmniejszyła się w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy o blisko 100 tys. osób. Wspomniany portal porównuje te liczby do zniknięcia z mapy Polski miast pokroju Chorzowa, Wałbrzycha, Tarnowa, Koszalina czy Płocka. Tymczasem w 2019 roku populacja Polski zmniejszyła się o 35 tys., a w 2018 roku o 25 tys. obywateli.
Na podstawie: money.pl.