Kolejny już rok spotykamy się w Warszawie na manifestacji pierwszomajowej. Jeszcze kilka lat temu zorganizowanie manifestacji tego dnia wydawało się niemożliwe. Były to czasy skromnych liczebnie pikiet pod hasłami antykomunistycznymi, które jednak miały niewiele wspólnego z rzeczywistością demoliberalnej, kapitalistycznej Polski.
Komunizm jednak minął. Żyjemy w czasach triumfu globalizacji, kapitalizmu, wszechwładzy ponadnarodowych korporacji i rynków finansowych. Polska gospodarka jest niemal całkowicie uzależniona od kapitału zagranicznego. Przemysł – wyprzedany bądź doprowadzony do upadłości, wystarczy wymienić niszczejące dziś stocznie czy puste hale montażowe na warszawskim Żeraniu. Bankowość – w obcych rękach. Na każdym osiedlu w mieście, a nawet na wsi, możemy zrobić zakupy w supermarkecie portugalskim, niemieckim czy francuskim, na próżno jednak szukać sklepów polskich. W roku 2013 legalnie z Polski wyprowadzono prawie 82 mld złotych, równowartość 5% PKB. Obcy kapitał jest zwolniony w Polsce z podatków, to dla niego buduje się Specjalne Strefy Ekonomiczne. W tym czasie polskiemu przedsiębiorcy podnosi się składki ZUSowskie, rzuca kolejne urzędnicze kłody pod nogi. Polski pracownik, zatrudniony na śmieciówkę, jest traktowany jako tania siła robocza, pozbawiona stabilizacji życiowej i możliwości oddziaływania na swoją sytuację w miejscu zatrudnienia poprzez działalność w niezależnych związkach zawodowych.
Nasz naród sprowadzono do roli pariasów Europy. Alternatywą wobec wyzysku i braku perspektyw jest tułaczka po świecie za chlebem, z czego w ostatnich latach skorzystało 2 mln Polaków. Czy niepodległe państwo tak traktuje swoich obywateli? Legenda Solidarności, Andrzej Gwiazda, w wywiadzie sprzed 15 lat, kiedy jeszcze prywatyzacja nie nabrała tak ogromnych rozmiarów, kiedy Polska nie była państwem zrzeszonym Unii Europejskiej, mówił: „Kraj, który nie ma własnego przemysłu i własnych banków, bo te, które są, są w większości własnością innych krajów, jest kolonią, klasyczną kolonią. Nawet jeśli mamy własne godło i nie każą nam wywieszać obcych flag na budynkach, to w sensie ekonomicznym jesteśmy kolonią i jest to o tyle bardziej niebezpieczne od zaborów, że nie budzi natychmiastowego odruchu obrony”.
Tym odruchem obrony nie będzie oddanie głosu w wyborach, bo przez 25 lat teoretycznie wolnej Polski frakcje rządzącego systemu, zmieniające się przy korycie co jakiś czas, pokazały, gdzie mają zdanie Polaków i demokrację.
Niech zmiana i obudzenie odruchu obrony, do których dążymy, nie będą sloganami pozbawionymi treści, a realnym działaniem, które początek ma w działalności społecznej. Wzorów nie brakuje – dla jednych może to być włoska organizacja Casa Pound, dla innych rozmaite formy spółdzielczości czy ruchy obrony lokatorów.
Postawmy na politykę czynu, bo tylko taka może być realnym motorem napędowym zmian w Polsce i tylko tak możemy uderzyć w fundamenty systemu. Niech żyje wolna Polska, niech żyje Europa Wolnych Narodów!
Autonomiczni Nacjonaliści Warszawa