Premier Mateusz Morawiecki z pewnością nie będzie miło wspominał wizyty w Kraśniku, gdzie uczestniczył w odsłonięciu pomnika Lecha Kaczyńskiego. Szef rządu został bowiem wygwizdany i wybuczany przez rolników zarzucających mu udział w niszczeniu krajowego rolnictwa. Dwa dni wcześniej Morawiecki nie chciał z kolei spotkać się z delegatami tego sektora, którzy demonstrowali w Warszawie i chcieli złożyć petycję na jego ręce.
Weekendowe odsłanianie pomników Kaczyńskiego stało się w ostatnim czasie głównym zajęciem rządzących, chociaż wbrew uprawianej przez nich propagandzie sukcesu nie polepszyli oni warunków życia większości Polaków. Z tego powodu wizytę Morawieckiego w Kraśniku zakłócali przy pomocy gwizdów, buczenia i syren rolnicy z Lubelszczyzny, którzy uważają, że władza Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczonej Prawicy przyczynia się do dalszej degradacji rolnictwa w naszym kraju.
Rolnicy i producenci owoców mieli ze sobą głównie transparenty odnoszące się do niskich cen skupu, które powodują ich produkcję nieopłacalną. Ponadto domagali się oni ograniczenia importu owoców z zagranicy, ponieważ zwłaszcza rolnicy zza wschodniej granicy nie muszą spełniać wyśrubowanych norm unijnych, jakie są nakładane na naszych rolników.
Szef rządu nie miał wcześniej czasu na spotkanie z rolnikami i producentami owoców, kiedy w piątek przybyli oni pod Kancelarię Premiera, aby zwrócić uwagę na tragiczną kondycję polskiego rolnictwa. Morawiecki nie przyjął więc demonstrujących, którzy chcieli złożyć na jego ręce specjalną petycję. Pod wpływem manifestacji w Kraśniku zapowiedział jednak, że z spotka się z częścią rolników w najbliższy czwartek.
Na podstawie: tygodnik-rolniczy.pl.