Masoni rzeczywiście odegrali dużą rolę w wielu historycznych wydarzeniach i jednocześnie wcale nie byli święci, choć próbują się tak przedstawiać. Ale w sumie są niegroźną organizacją, której członkowie spotykają się i odprawiają dziwne rytuały, właściwie nie wiadomo w jakim celu. Takie właśnie wnioski można wyciągnąć z lektury książki „Masoni. Architekci nowoczesnego świata” Johna Dickiego.
Tematyka związana z wolnomularstwem, mówiąc kolokwialnie, jest bardzo „śliska”. Na polskim rynku wydawniczym roi się bowiem od publikacji, w których zawarte są daleko posunięte teorie spiskowe, na ogół trudne do weryfikacji. Trudno się jednak temu dziwić, bo wszelkie owiane tajemnicą organizacje siłą rzeczy stają się przedmiotem zainteresowania ze strony osób żądnych sensacji.
Zwłaszcza, że mówimy o organizacji mającej swoje oddziały na całym świecie i posługującej się określonymi rytuałami i stopniami wtajemniczenia. Dodatkowo masońskie loże często rywalizują między sobą, ponieważ działają w oparciu o różnego rodzaju ryty. Dzielą je również przekonania polityczne – część z nich ma bowiem charakter narodowy, natomiast pozostałe szczycą się swoim internacjonalizmem.
Mnogość występujących rytów oraz różnice w tradycjach masonerii z różnych państw wydają się być zresztą wymówką, dzięki której autor „Masonów. Architektów nowoczesnego świata” może wymigać się od konkretnego nakreślenia celów wolnomularstwa. Licząca prawie pół tysiąca stron publikacja nie odpowiada bowiem na podstawowe pytanie: o co tak naprawdę chodzi?
Co prawda można dowiedzieć się z niej o istniejących stopniach wtajemniczenia, a także o najważniejszych rytuałach odprawianych w lożach masońskich, lecz na próżno szukać wytłumaczenia w jakim tak naprawdę celu masoneria wciąż funkcjonuje. Po lekturze książki Dickiego odnosi się wręcz wrażenie, że masoni spotykają się jedynie w celach towarzyskich, a towarzysząca im otoczka jest jedynie dorabianiem ideologii do picia piwa czy grania w karty.
Brzmi to kuriozalnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę sam tytuł książki i jej treść. Brytyjski historyk przedstawia bowiem wiele ważnych momentów w historii świata, w których główne role odgrywali właśnie członkowie masonerii. Czy rzeczywiście tak wiele osób zmieniających bieg dziejów, na dodatek w różnych miejscach globu, należałoby do organizacji działającej bez żadnego większego celu?
„Masoni,. Architekci nowoczesnego świata” to publikacja nie tylko nie tłumacząca istoty sprawy, ale dodatkowo mocno przegadana. Autor skupia się bowiem na opisywaniu różnych znanych wydarzeń z dziejów świata (wojna secesyjna, zjednoczenie Włoch, wojna domowa w Hiszpanii), przez co masoneria staje się jedynie wątkiem pobocznym książki. A szkoda.
M.