Liderka Frontu Narodowego, Marine Le Pen, która niejednokrotnie wyrażała poparcie dla Władimira Putina, widzi sytuację na Ukrainie całkiem inaczej, niż francuskie władze. Dla przypomnienia – Paryż potępił „wojenną eskapadę” Rosji na Ukrainę.
Marin Le Pen wyznała w wywiadzie dla RFI, że sytuacja na Ukrainie cieszy ją „ponieważ w każdym momencie może się rozwinąć, przez incydent pomiędzy rosyjskimi i ukraińskimi żołnierzami”.
Le Pen, podobnie jak swego czasu Putin, stwierdziła też, że na Ukrainie „funkcjonują ekstremiści” i wg jej słów każde starcie może mieć poważne skutki. Liderka Narodowego Frontu podkreśliła, że „Ukraina jest bratnim krajem, podobnie jak Rosja”. Stwierdziła również, że perspektywa zimnej wojny z pewnością nie napawa optymizmem. Jedyną drogą zażegnania impasu jest wg niej droga rozmów. Z kolei winnego kryzysu na Ukrainie Le Pen upatruje w Unii Europejskiej – ponieważ ta „dolała oliwy do ognia”, popierając zamieszki, które przerodziły się w rewolucję.
Marine Le Pen: Trzeba znaleźć takie rozwiązanie, przy którym Ukraina pozostanie cała i suwerenne, ale i dzięki któremu regiony zachowają autonomię, a prawa mniejszości będą przestrzegane.
Le Pen twierdzi, że Unia uwierzyła w możliwość wprowadzenia części Ukrainy do Unii Europejskiej, co jest całkowicie nierealne. Tymczasem „lud Europy nie chce Ukrainy w Unii, tak samo jak nie chce Albanii, Macedonii czy Turcji”. Uważa również, że Francja powinna zaangażować się w dyplomację, ponieważ, „jak do tej pory zajmują się tym wyłącznie Niemcy, a Francji od kilku lat nie ma na arenie dyplomatycznej”. Francuska dyplomacja jest również wg Le Pen od lat związana z interesem USA.
„Ubolewam nad faktem, że on (François Hollande) nie chroni interesów Francji. On, w pierwszej kolejności, chroni interesy USA i swoim podejściem do Rosji wiedzie Zimną Wojnę. Odnoszę wrażenie, że do Rosji odnosimy się obecnie gorzej, niż za czasów ZSRR. (…) Trzaskać Rosji drzwiami przed nosem to nie jest wyjście w sytuacji, kiedy z tym wielkim narodem, wielką gospodarką trzeba rozmawiać. Francja ma strategiczny interes w tym, aby utrzymywać dobry kontakt również w sferze energetycznej. Należymy do jednej cywilizacji i nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy sobie nie ufać. Jeśli zaufalibyśmy kilka lat temu, to teraz to Francja, a nie Niemcy, podejmowałaby najważniejsze decyzje.
na podstawie: rt.com