Zajęcia odbyły się w miłej i przyjaznej atmosferze, a demonizowany przez media Fin okazał się osobą sympatyczną, a nawet uraczył uczestników niejednym uśmiechem, którego nie sposób u niego uświadczyć w obecności kamer. Pomimo pewnych trudności w komunikacji, gdyż angielski Puhakki do najlepszych nie należy, sam zawodnik był niezwykle chętny do przekazywania swojej wiedzy przybyłym entuzjastom sportów walki.
Nie sposób jednak nie wspomnieć o faktycznie kontrowersyjnej dla większości naturze tatuaży i poglądów Puhakki, który bynajmniej tajemnicy ze swoich przekonań w wywiadach nie robi. Natomiast zawsze podkreśla, że okres buntu i młodzieńczych głupstw ma już za sobą, a z kłopotów, które były jego udziałem za młodu pomogły mu się wydostać właśnie sztuki walki. Zawodnik ten może być koronnym przykładem zbawiennego wpływu zmagań sportowych na życie jednostki, a obcowanie z nim jak najbardziej zadaje kłam medialnym próbom kreowania go na agitatora politycznego czy wręcz sugerowania powiązań z mniej lub bardziej wyimaginowanymi organizacjami terrorystycznymi.
Jak zwykle w tle całej tej medialnej ruchawki, dotyczącej przecież nie tylko Puhakki, ale i Toniego Valtonena, pozostaje pytanie – czy media reagowałbym równie histerycznie, gdyby na czyimś ciele pojawił się tatuaż z sierpem i młotem czy innym ewidentnie komunistycznym symbolem.
Zdjęcia nadesłane przez jednego z uczestników: