W słoneczne sobotnie popołudnie 22 maja w Lublinie odbyła się manifestacja mająca uczcić 76. rocznicę utworzenia Obozu Narodowo-Radykalnego. Od dłuższego czasu przeciwko organizacji tej imprezy szczuła niezastąpiona w „tropieniu faszyzmu” Gazeta Wyborcza, która wraz z politycznym marginesem zwanym Zieloni 2004 zabiegała u władz miasta o uniemożliwienie przemarszu narodowców. Do zorganizowania kontrmanifestacji zawiązano specjalnie grupę „Porozumienie na rzecz Tolerancji”. Gazeta Michnika poświęciła temu wydarzeniu aż osiem artykułów, zanim jeszcze manifestacja się odbyła. Straszono zadymami, zamieszkami, propagowaniem faszyzmu i czymś co określają oni mianem „hajlowania”. Na swoich forach i stronach internetowych mobilizowali się anarchiści i inni skrajni lewicowcy oraz homoseksualiści, którzy skompromitowali się po raz kolejny. Ale o tym później.

Przed godziną 15 wyruszamy ze Stalowej Woli w sile czterech samochodów, z czego dwa wypełnione były nacjonalistami z Tarnobrzega. Po około półtorej godziny jazdy docieramy na miejsce, gdzie formuje się już pochód narodowców. Niosąc transparenty przechodzimy spokojnie przez niewielki tłumek protestujących lewaków i dołączamy do reszty nacjonalistycznej braci. Tutaj rozwijamy nasze bannery z hasłami „Wiara, Młodość, Nacjonalizm” oraz „Wolność dla wszystkich nacjonalistów”. Na miejscu obecni są przedstawiciele lokalnych i ogólnokrajowych mediów, oraz policjanci oddzielający nas kordonem od „tolerancjonistów”.

Zabawna zbieranina zwana szumnie „antyfaszystami” gra na bębenkach, rzuca w naszą stronę kwiatki. Dostrzec dało się również kilka osób, które odgrywały w tym towarzystwie rolę radykałów: wychudzeni, zamaskowani młodzieńcy zza pleców policji dzielnie pokazują nam gest środkowego palca. Wśród nich prym wiedzie podpity menel w obdartym ubraniu, który miota się rzucając w naszą stronę reklamówkami ze śmieciami – raz cisnął nawet plastikową zakrętką od butelki!

Około 200-osobowy marsz w jednym momencie przystaje na chwilę, gdyż na jego drodze pojawiła się grupka ok. 30 zamaskowanych „bojowych antyfaszystów”, z czego połowę stanowiły dziewczyny, resztę zaś wątłej budowy ciała nastoletni chłopcy. Prezentując przybrudzone transparenty usiedli na ulicy, skąd po kilku minutach zostali usunięci przez policję. Po krótkim czasie formujemy pochód i wyruszamy skandując „Nadchodzą, nadchodzą nacjonaliści”, „Młodzi, aktywni, radykalni”, „Bóg, Honor, Ojczyzna” (które to hasło było wygwizdywane przez „tolerancjonistów”). Za nami rusza coraz mniej hałaśliwa grupka lewaków i homoseksualistów z tęczowymi flagami.

Pochód wyrusza z Placu Litewskiego i idzie lubelską starówką, wzbudzając zainteresowanie przechodniów i ludzi siedzących w piwnych ogródkach, z których część przyłącza się do pochodu. Do naszej grupy podchodzi starsza kobieta mówiąc „- Dziękuję że przyjechaliście do Lublina”. Po drodze mijamy wystawę poświęconą rotmistrzowi Pileckiemu. Przez megafon usłyszeć można było kilka słów o tolerancji prezentowanej przez lewaków i homoseksualistów. Ruszamy więc dalej aż do Placu Zamkowego, gdzie manifestacja kończy się odczytaniem przemówień i odśpiewaniem Hymnu Młodych. Tutaj też kilku homoseksualistów wywiesza transparent z napisem „Faszyzm nie przejdzie”, a po chwili obok nich pojawia się starszy osobnik, krzyczący po angielsku, że „jest Żydem i pie…oli nas wszystkich”. Odpowiadamy mu tym samym, w tym samym języku. Wokół placu przechadzają się lewaki, w tym ci, którzy zamaskowanymi twarzami mieli wzbudzić nasz strach.

Manifestacja zostaje rozwiązana, a towarzystwo rozchodzi się do samochodów by udać się na koncert zespołów Bastion, Irydion oraz Wilcze Stado. Po drodze nie widzimy już „antyfaszystów”, których mobilizacja jak widać się nie udała. Nie mieliśmy więc okazji sprawdzić w rzeczywistości bojowości ich „bojowych grup”. Gdy tylko nacjonaliści zostali bez policyjnej obstawy, lewackie „bojówki” rozpłynęły się w powietrzu. Mieszkańcy Lublina mieli okazję być świadkami spokojnej manifestacji narodowców i pokazu chamstwa oraz prostactwa w wykonaniu ulubieńców Gazety Wyborczej, która zmanipulowała również prawdziwy obraz demonstracji pomijając niewygodne dla nich fakty. Trzy z czterech samochodów, którymi przyjechaliśmy jadą na koncert, jeden zabiera się z powrotem do Stalowej Woli. Niestety nieszczęśliwe zrządzenie losu sprawiło, iż i my zmuszeni byliśmy zostać w Lublinie. Docieramy więc na koncert by do domów wrócić dopiero nad ranem.

W marszu zorganizowanym przez ONR wzięli udział m.in. przedstawiciele Narodowego Odrodzenia Polski, Obozu Wielkiej Polski, Białych Orłów, Autonomiczni Nacjonaliści oraz wielu niezrzeszonych narodowców. Pochwała za bardzo dobrą organizacje demonstracji należy się Obozowi Narodowo-Radykalnemu.

ANSW