Pierwszą turę wyborów parlamentarnych na Litwie wygrał konserwatywny Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci, co oznacza, że od władzy po czterech latach zostanie odsunięta centrolewicowa koalicja. Druga tura w jednomandatowych okręgach wyborczych odbędzie się za za dwa tygodnie.
Wybory na Litwie mają dwie tury, ponieważ w pierwszej wybierani są posłowie z listy krajowej oraz w jednomandatowych okręgach wyborczych. W drugiej turze liczą się już natomiast tylko głosy w okręgach, jeśli oczywiście żaden z kandydatów za pierwszym razem nie uzyskał ponad 50 proc. głosów. Wyniki niedzielnej pierwszej tury wyborów parlamentarnych na Litwie wskazują natomiast, że kandydatom jedynie w 3 z 71 jednomandatowych okręgów wyborczych udało się przekroczyć wymaganą ilość głosów.
Po pierwszej turze najlepiej wygląda sytuacja konserwatywnego Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów (TS-LKD), którzy uzyskali 21 mandatów, w tym jeden w jednomandatowym okręgu wyborczym. Tym samym TS-LKD wyprzedziło Litewski Związek Rolników i Zielonych (LVŽS), mający jak na razie zapewnionych 19 mandatów w parlamencie. Dopiero trzecią pozycję uzyskała partia ustępującego premiera Algirdasa Butkevičiusa. Na Litewską Partię Socjaldemokratyczną (LSDP) swój głos oddało tylko 14,4 proc. głosujących w wyborach proporcjonalnych, co przełożyło się na 13 mandatów.
Ponadto w parlamencie znajdą się trzy partie. Ruch Liberalny (LS) zdobył 8 mandatów, Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR) uzyskała 7 miejsc w Seimasie, natomiast konserwatywny i eurosceptyczny Porządek i Sprawiedliwość (TT) po pierwszej turze ma 5 miejsc w litewskim parlamencie. W porównaniu do wyborów sprzed czterech lat najgorszej wypadła populistyczna Partia Pracy (DP), która nie przekroczyła progu wyborczego, choć cztery lata temu była trzecią siłą polityczną kraju i otrzymała wówczas prawie 20 proc. głosów.
Butkevičius komentując wyniki pierwszej tury wyborów powiedział, że jego ugrupowanie spodziewało się dużo lepszego rezultatu. Lider socjaldemokratów dodał, iż słaby rezultat może być wynikiem zbyt powolnego zmierzania litewskiego państwa w kierunku dobrobytu. Warto przy tym wspomnieć, że koalicja skupiona wokół LSDP tuż przed wyborami zliberalizowała prawo pracy w kierunku korzystnym jedynie dla pracodawców. Zyskać miała na tym zwłaszcza partia rolników i zielonych, która krytykowała zmiany i wskazywała na skandale z udziałem obecnych władz Litwy.
Przewodniczący prawicy Gabrielius Landsbergis nazwał porażkę centrolewicy zasłużoną, bowiem jej koalicja miała mieć charakter kryminalny. Szef TS-LKD dodał, że jego ugrupowanie jest gotowe przejąć władzę po czterech latach przerwy, stąd już w powyborczą noc ofertę wejścia do nowej koalicji rządowej wysłano do przewodniczących partii agrarnej oraz liberalnej.
Po raz kolejny próg wyborczy udało się przekroczyć AWPL, która startowała pod dodatkową nazwą Związku Chrześcijańskich Rodzin. Jedynie Polakom z listy AWPL udało się dostać do parlamentu, ponieważ mandatu nie uzyskał żaden z polskich kandydatów startujących w ramach litewskich ugrupowań.
Na podstawie: przegladbaltycki.pl, baltictimes.com, rp.pl.