Holenderski dziennik De Pers opublikował wywiad z Afrykanerką, która od lat zajmuje się pomocą rodzinom ofiar rasistowskich morderstw na białych, dokonywanych najczęściej na południowoafrykańskich farmach. Lita Fourie, bo o niej mowa, powołała do życia organizację Tabita mającą na celu wsparcie ofiar rajdów na farmy.
Po tym jak jej rodzice zostali brutalnie zamordowani przez czarnych bandytów, Lita postanowiła pomagać Afrykanerom, których rodziny dotknęła podobna tragedia. Nie pozostaje obojętna na żadne zabójstwo białego farmera, przez osiem lat działania Fourie odwiedziła prawie osiemset rodzin, których bliscy zostali zamordowani. Gdy dowiaduje się o zabójstwie dzwoni do bliskich lub znajomych, by dowiedzieć się czy potrzebują psychicznego wsparcia.
Jak twierdzi Fourie, zabójstwa białych farmerów mają polityczne podłoże, na które nie zwraca uwagi rządzący krajem Afrykański Kongres Narodowy (ANC). „Na prowincjach ludzie wolą milczeć na temat zbrodni na farmach, ale gdy zostaje zabity twój mąż lub rodzice ważne jest porozmawianie o tym” – mówi Fourie. Holenderski dziennik nie obawia się opisywać wielkiego strachu w jakim żyją Afrykanerzy, zwłaszcza w północnych prowincjach, gdzie każdego roku z rąk czarnych ginie około stu białych farmerów.
Przeważnie śmierć ofiary poprzedzona jest długimi torturami, gwałtami. ANC nazywa te morderstwa zwykłymi napadami rabunkowymi ale biali są przekonani, że mają one na celu zastraszenie ich, które ma spowodować ich odejście z farm i wyjazd z kraju. „Dlaczego podczas napadów rabunkowych biali są torturowani godzinami zanim zostaną zabici?” – pyta Fourie na łamach De Pers.
Fourie mieszka z mężem i dziećmi w skromnym domu na wzgórzu w Limpopo. Jest to część kraju, w której żyje 50 tysięcy białych i około 5 milionów murzynów. Częste zabójstwa farmerów sprawiają, że biali czują się osaczeni.
Antybiałe wystąpienia wpływowego młodzieżowego lidera ANC, Juliusa Malemy, powodują wśród nich jeszcze większy strach. Bojówkarze Malemy na wiecach partyjnych śpiewają wraz z nim „Zabić Burów!”.
Od roku 2000, w którym zginęli rodzice Fourie, niemal każdego tygodnia pojawia się wraz z mężem w domach zamordowanych farmerów, dokumentują oni miejsce zbrodni zaraz po jej dokonaniu i starają się wesprzeć rodziny w trudnych chwilach. Fourie opowiada holenderskiemu dziennikowi o leżących w kałużach krwi ofiarach, których ręce są związane a ciała zmasakrowane torturami. „Często ofiary są torturowane i zabijane w podobny sposób” – mówi Fourie. Są to związane ręce, sznur na szyji, często obnażone genitalia ofiary. Ma to dodatkowo upokorzyć zamordowanego człowieka, zbezcześcić jego pamięć. Rytuał ten zastosowali również mordercy Eugene Terre’Blanche.
Kilka lat temu Fourie odwiedziła w więzieniu zabójców swoich rodziców, chciała się dowiedzieć, który z nich zabił jej ojca a który matkę. Jeden z nich był ogrodnikiem na farmie jej rodziców, gdy został wyrzucony z pracy prawdopodobnie chciał się zemścić, wskazówki na temat miejsca ukrycia pieniędzy i strzelby przekazała mordercom pokojówka. Jak mówi Fourie nie jest już zła, powiedziała zabójcom, że wskazali jej w życiu cel – pomoc ofiarom napadów. To stało się pracą jej życia, a dzięki finansowemu farmerów oraz białych biznesmenów może wykonywać ją na pełnym etacie. Nie zawsze jednak może dotrzeć w odległe miejsca, dlatego w swoją misję zaangażowała więcej osób.
Podkreśla jednak, że owa misja nie jest łatwa, gdyż mieszkańcy wsi nie chcą rozmawiać o tym co budzi ich strach. „Rząd milczy na temat tych morderstw” – mówi.
Przedstawiciele władz twierdzą, że zdecydowana większość „farm crimes” jest pozbawiona rasowego lub politycznego kontekstu, a głównym motywem są pieniądze. Jednak Afrykanerzy nie wierzą tym zapewnieniom. Fourie podkreśla, że rodziny ofiar nie otrzymują żadnego wsparcia od ANC. Wspomina gazecie również o doniesieniach niektórych farmerów, którzy twierdzą, że regionalna komórka podlegającej Malemie Ligi Młodych ANC wysyłała smsy do czarnych pracowników farm, w których zapewniała, że w przypadku gdy dojdzie do zabójstwa białego właściciela farmy, młodzieżówka wstawi się za sprawcami.
Fouri mówi, że nie boi się tego że zostanie zamordowana i nie zamierza szukać nowego miejsca do życia jak wielu innych farmerów z Limpopo. „Dorastałam na farmie. Potrafię obchodzić się z bronią” – kończy.