Przewodniczący Partii Ruchu Narodowego nie zamierza podawać się do dymisji po tym, jak jego ugrupowanie poniosło klęskę w wyborach parlamentarnych w Turcji. Devlet Bahçeli uważa, że jego wewnątrzpartyjni przeciwnicy działają na zlecenie prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana.
We wtorek po raz pierwszy po przedterminowych wyborach, które odbyły się 1 listopada, zebrał się klub parlamentarny Partii Ruchu Narodowego (Milliyetçi Hareket Partisi, MHP). Głównym tematem posiedzenia była porażka ugrupowania, które w porównaniu do sytuacji po czerwcowych wyborach zmniejszyło liczbę posłów z 80 do 40, tracąc tym samym blisko dwa miliony wyborców. Przeciwnicy obecnego lidera MHP twierdzą, że przez pięć miesięcy spadło poparcie dla nacjonalistów, tymczasem blisko cztery miliony głosów zyskała rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (Adalet ve Kalkınma Partisi, AKP).
Lider MHP, Devlet Bahçeli, powiedział o rezultacie wyborów, że nie jest on sukcesem, ale jednocześnie nie można uznać go za porażkę. Według niego wybory nie były sprawiedliwe i demokratyczne,a Turcja poddała się przemocy podsycanej przez rządzącą AKP. Bahçeli dodał przy tym, że osoby domagające się jego odwołania są wysłannikami AKP i działają w interesie prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana.
Część partii nacjonalistów zamierza jednak walczyć o odwołanie obecnego szefa. Według doniesień medialnych, podczas kongresu MHP zgłoszą oni kandydaturę Meral Akşener, będącej jednocześnie wicemarszałkiem parlamentu.
Na podstawie: todayszaman.com, hurriyetdailynews.com.