W sieci pojawiło się liczące kilkadziesiąt minut nagranie audio, w którym przemówić miał lider Państwa Islamskiego, Abu Bakr al-Baghdadi. W swoim rzekomym pierwszym przemówieniu od ponad roku przywódca samozwańczego kalifatu wezwał swoich bojowników do dalszej walki, a także do przeprowadzania ataków w państwach zachodnich i do obalenia władz Jordanii. Nie szczędzi on również krytyki pod adresem państw arabskich mających zwalczać jego organizację.
Po raz ostatni przemówienie przypisywane al-Baghdadiemu pojawiło się w sieci internetowej przed ponad rokiem. Teraz, podobnie jak i wtedy, mamy do czynienia jedynie z plikiem audio, dlatego trudno zweryfikować czy samozwańczy kalif rzeczywiście jeszcze żyje – wielokrotnie pojawiały się bowiem doniesienia o jego śmierci podczas kolejnych ataków na pozycje Państwa Islamskiego. Stany Zjednoczone uważają jednak, iż dotychczasowe informacje o jego zgonie nigdy nie zostały potwierdzone i może on nadal przewodzić swojej strukturze.
Na trwającym 55. minut nagraniu, zamieszczonym na specjalnej platformie organizacji, przywódca ISIS twierdzi, że dla „Mudżahedinów skala zwycięstwa lub porażki nie zależy od skradzionego miasta, ani od tego, kto ma przewagę powietrzną, międzykontynentalne pociski czy inteligentne bomby”. Przyznaje przy tym, iż samozwańczy kalifat przegrywa obecnie wojnę, lecz ma to być „próba Allaha”, mająca uświadomić jego bojownikom, że powinni „trzymać się razem”.
Al-Baghdadi wzywa więc swoich bojowników do dalszej walki, która ma obejmować także ataki na cele w państwach zachodnich. Niepowodzenia ISIS zrzuca przy tym na karb nie tylko ofensywy wojskowej Syryjczyków wspomaganych przez Rosję, ale także na postawę Stanów Zjednoczonych i ich regionalnych sojuszników. Jego zdaniem dzieło zniszczenia kalifatu wspierane jest przez Arabię Saudyjską, Jordanię i Zjednoczone Emiraty Arabskie, dlatego przede wszystkim wzywa sunnickich muzułmanów do obalenia króla Jordanii.
Obecnie terroryści kontrolują otoczoną enklawę na pustyni niedaleko granicy z Jordanią, spory kawałek pustyni przy granicy Syrii z Irakiem, a także niewielkie tereny nad rzeką Eufrat. Ponadto jego bojownicy są obecni w atakowanej przez syryjskie wojsko prowincji Idlib, będącej swoistym śmietnikiem wszelkiej maści dżihadystów.
Na podstawie: reuters.com, wprost.pl.