W ubiegłym roku w Niemczech zanotowano o 50 procent więcej ataków ze strony lewicowych ekstremistów niż miało to miejsce rok wcześniej. Jednocześnie tamtejsze służby raportują o rosnącej liczbie antyniemieckich przestępstw. Rządząca chadecja utrzymuje jednak, że największym zagrożeniem dla Niemiec jest „prawicowy radykalizm”.
Niemiecka policja federalna zanotowała w ubiegłym roku około 1520 przestępstw motywowanych skrajnie lewicowymi przekonaniami ich sprawców. Tym samym w porównaniu do roku 2019 ich liczba wzrosła o prawie pół tysiąca przypadków. Ogółem funkcjonariusze zaraportowali rekordową liczbę 44,700 różnego rodzaju czynów kryminalnych umotywowanych politycznie.
Można mówić o sporym spadku przemocy klasyfikowanej z uwagi na motywacje związane z zagranicznymi ideologiami oraz z doktrynami religijnymi. Ich liczba spadła w ubiegłym roku odpowiednio o 63 i 11 proc. Policja ponadto przypisała 1090 przypadków przemocy zwolennikom prawicowych poglądów.
Widoczny jest ponadto wzrost liczby przestępstw o charakterze antyniemieckim. W ubiegłym roku w porównaniu do roku wcześniejszego było ich aż o 70 proc., czyli do poziomu 222 przypadków. Dodatkowo odnotowano o 10 proc. więcej przypadków przemocy wymierzonej w chrześcijaństwo i jego wyznawców.
Szczególnie interesujące wydają się dwie nowe kategorie przestępstw, wprowadzony w 2020 roku przez Federalne Biuro Policji Kryminalnej. Poinformowała ona więc o 204 przypadkach ataków na tle tożsamości seksualnej, a także 3560 spraw odnoszących się do przestępstw związanych z pandemią koronawirusa.
Statystyki dotyczące rosnącej z każdym rokiem agresji skrajnej lewicy nie przekonują jednak rządzącej chadecji. Minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer z Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU) twierdzi, że największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa wewnętrznego Niemiec pozostaje „ekstremizm prawicowy”.
Na podstawie: jungefreiheit.de.