Maronicki patriarcha Libanu Bechara Butros Rai uważa, że Organizacja Narodów Zjednoczonych stała się przeżytkiem, ponieważ służy ona jedynie światowym mocarstwom do realizacji własnych interesów, bo są one spragnione wojny i właśnie za pośrednictwem ONZ starają się ukryć swoje prawdziwe intencje. Chrześcijański duchowny krytykuje zwłaszcza postawę zachodnich państw wobec Syrii, które wcale nie chcą zaprowadzić w niej mechanizmów demokratycznych.
Libański kardynał udzielił wywiadu Radiu Watykańskiemu, w którym odnosi się do sytuacji na Bliskim Wschodzie, a w szczególności w Syryjskiej Republice Arabskiej. Rai twierdzi, że ONZ straciło już swoją rację bytu, ponieważ organizacja ta stała się „narzędziem w rękach wielkich mocarstw przykrywających jej decyzjami swe brudne interesy”. Owe państwa nie są przy tym w ogóle zainteresowane pokojem, bo każde z nich są przede wszystkim spragnione wywołania kolejnej wojny.
Ma ona bowiem służyć głownie producentom broni, o czym wspominał już papież Franciszek. Maronicki duchowny twierdzi przy tym, że w syryjskim konflikcie wcale nie chodzi o zaprowadzenie systemu demokratycznego, bo do zmiany prezydenta nie było konieczne zrujnowanie całego kraju oraz zmuszenie do ucieczki blisko siedmiu milionów ludzi. Zdaniem kardynała sumienie świata umarło, dlatego konieczne jest dalsze sprzeciwianie się konfliktowi zbrojnemu.
Patriarcha Libanu nie ukrywa przy tym, że nie wierzy w taką retorykę głównie z powodu wcześniejszych wydarzeń w Iraku, stąd też zachodnie potęgi powinny najpierw wprowadzić demokrację w życie, zamiast siać swoją bałamutną propagandę. Tym samym, kreśląc przyszłość syryjskiego prezydenta Baszara al-Assada, mocarstwa muszą wpierw wysłuchać opinii samego syryjskiego społeczeństwa na jego temat.
Na podstawie: vaticannews.va/pl, rp.pl.