Od ponad dekady na terenie Libanu przebywa kilkaset tysięcy uchodźców z sąsiedniej Syrii. Zdaniem libańskiego biskupa Béchary Boutrosa Raiego są oni rosnącym obciążeniem dla państwa, stanowiąc zagrożenie dla jego bezpieczeństwa socjalnego i dla dobrobytu Libańczyków. W związku z tym przywódca Kościoła maronickiego wezwał do ich deportacji do Syrii, bo spora część z nich i tak swobodnie do niej podróżuje.
W czasie nabożeństwa wielkanocnego maronicki duchowny nawiązał do ciężkiej sytuacji gospodarczej Libanu. Rai stwierdził między innymi, że syryjscy uchodźcy „wyczerpują zasoby państwa, zagrażają bezpieczeństwu socjalnemu i konkurują z Libańczykami o środki do życia”.
Dodatkowo według maronickiego biskupa wielu Syryjczyków podróżuje bez przeszkód do swojego kraju, korzystając zarówno z legalnych, jak i nielegalnych przejść na libańsko-syryjskiej granicy. Rai oskarżył przy tej okazji społeczność międzynarodową o tolerowanie takiego stanu rzeczy, a także o ignorowanie sytuacji samego Libanu.
Z tego powodu głowa Kościoła maronickiego wezwała do deportacji syryjskich uchodźców do ich ojczyzny, w czym Libanowi powinna pomóc również społeczność międzynarodowa. Duchowny ponowił tym samym swój pierwszy apel wystosowany pół roku temu.
Szacuje się, że od czasu wybuchu wojny domowej w Syrii, czyli od 2011 roku, przez terytorium Libanu przewinęło się blisko półtora miliona syryjskich uchodźców. Między innymi ich obecność doprowadziła Liban do załamania gospodarczego.
Na podstawie: middleeastmonitor.com.