W związku z epidemią koronawirusa świat przypomniał sobie o renomie lekarzy z Kuby. Wczoraj do Włoch przyleciało pięćdziesięciu dwóch specjalistów mających pomóc w walce z pandemią, natomiast wcześniej kubańskie władze wysłały swoich medyków do pięciu innych krajów. Każdy z nich twierdzi, że wyjeżdżają mimo swoich obaw, bo jest to ich „rewolucyjnym obowiązkiem”.
Kuba zdecydowała się wysłać swoich lekarzy do Włoch w sobotę, stąd już wczoraj wylądowali oni na Półwyspie Apenińskim. Grupa medyków składająca się dokładnie z 52 osób jest tym samym szóstą brygadą medyczną wysłaną do pomocy w ciągu ostatnich kilku dni. Wcześniej kubańscy specjaliści wyjechali do sojuszniczych Nikaragui i Wenezueli, a ponadto udali się do Jamajki, Surinamu i na Grenadę.
Lekarz Leonardo Fernandez, 68-letni specjalista w zakresie intensywnej terapii, powiedział w rozmowie z agencją Reuters, że on i jego koledzy oczywiście obawiają się tej misji. Jak jednak podkreślił jest to ich „rewolucyjny obowiązek”, dlatego nie są żadnymi bohaterami, ale „rewolucyjnymi lekarzami”. Dla Fernandeza będzie to już ósma tego typu misja, bo wcześniej brał udział między innymi w zwalczaniu wirusa eboli w Liberii.
Służba zdrowia to jeden z największych atutów Kuby na arenie międzynarodowej. Wysoki odsetek liczby lekarzy na tysiąc mieszkańców powoduje, że specjalistów do leczenia w samym kraju ma nie zabraknąć – dotychczas wykryto zresztą tylko 25 przypadków osób zarażonych COVID-19. Z tego powodu władze Kuby zdecydowały się na zamknięcie swoich granic.
Na podstawie: telesurenglish.net.