Demonstracje środowisk feministycznych zaczęły się z przytupem. Wzywały one do wojny na ulicach, a także atakowały obiekty religijne oraz biura rządzącej partii. Najwyraźniej rewolucyjny zapał wyczerpuje się wraz z aktywnością środowisk narodowych i kibicowskich, stąd między innymi ze strony polityków Lewicy Razem oraz Zielonych słychać już nawoływania do współpracy z policją.
Już w poniedziałek pierwsze grupy pojawiły się pod kościołami w całym kraju. W ten sposób kibice, nacjonaliści i konserwatyści odpowiedzieli na szerzące się przypadki wandalizmu wobec miejsc kultu religijnego. Od tego czasu feministki oraz lewicowo-liberalni demonstranci nie są już równie skorzy do walki. Wczoraj w Warszawie, we Wrocławiu czy w Białymstoku hasło „To jest wojna” nie było już więc domeną tylko jednej strony trwającego sporu.
Widać więc wyraźny odwrót „Strajku Kobiet” od dotychczasowej narracji. Co więcej, środowiska feministyczne i lewicowo-liberalne zaczęły robić z siebie ofiary. Wszak wygląda to dużo lepiej w przekazie medialnym, niż dotychczasowe obrzucanie kościołów kamieniami oraz pozostawianie obraźliwych napisów na murach. Przede wszystkim zaś lewica przestała być już bezkarna i nie rządzi na ulicach.
Wspomniane hasło „To jest wojna” zamieniło się tym samym w apele do szukania ochrony u policjantów. „Nie bójcie się prosić o pomoc policjantów w momencie ataku, oni Was ochronią” – pisze więc poseł Małgorzata Tracz z Zielonych. Najwyraźniej zapomniała ona, że jeszcze dwa dni temu sama w Sejmie groziła wojną. Rzekomymi pobiciami zajmuje się też obecnie Marcelina Zawisza z Lewicy Razem.
Należy wspomnieć w tym miejscu o zmianie narracji przez feministki i grupy lewicowo-liberalne. Także tutaj kłaniają się problemy z pamięcią opisywanych środowisk, ponieważ chcą one wykazać absurdalność obecności grup pilnujących kościoły. Wystarczyły zaledwie dwa dni, aby lewica wraz ze wspierającymi ją mediami wyciszyła doniesienia o fizycznych atakach na te obiekty, starając się tym samym ośmieszyć ich obrońców.
Na podstawie: wyborcza.pl, eska.pl, twitter.com, dorzeczy.pl.