Kosowski parlament przegłosował uchwałę o przekształceniu swoich służb bezpieczeństwa, które mają stać się regularną armią, chociaż w ostatnim czasie krytycznie na ten temat wypowiadały się władze NATO. Zdaniem serbskiego prezydenta Aleksandara Vucicia za takim krokiem polityków z Kosowa stoją właśnie państwa zachodnie, zaś całe przedsięwzięcie jest nielegalne w świetle prawa międzynarodowego, stąd domaga się on zwołania posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych.
W piątek parlament Kosowa przegłosował uchwałę na mocy której utworzona zostanie regularna armia, bowiem dotychczas samozwańcza republika posiadała jedynie własne służby bezpieczeństwa w postaci Kosowskich Sił Bezpieczeństwa (FSK). Za takim rozwiązaniem opowiedzieli się przy tym wszyscy parlamentarzyści, wyłączywszy jednak przedstawicieli ugrupowań reprezentujących interesy mniejszości serbskiej w tym regionie. Według założeń kosowskie wojsko miałoby docelowo składać się z pięciu tysięcy żołnierzy.
Od kilku tygodni przed utworzeniem własnego wojska Kosowo przestrzegali Serbowie, dlatego wspomniane słowa tamtejszego prezydenta nie powinny dziwić. Vucić powiedział w specjalnym przemówieniu, iż za utworzeniem nowej armii stoją Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Niemcy, które są mocodawcami Albańczyków i tak naprawdę nie chciały prowadzić nigdy rzeczywistego dialogu w sprawie samozwańczej republiki.
Serbski prezydent przypomniał, że jego kraj poświęcił wiele w celu stabilizacji sytuacji w regionie Bałkanów, natomiast Kosowo od dawna może bezkarnie łamać wszelkie przepisy prawa międzynarodowego. Z tego powodu Vucić zwrócił się do Rady Bezpieczeństwa ONZ o jak najszybsze zwołanie jej posiedzenia, w którym gotów jest on uczestniczyć. Jednocześnie nie wykluczył on interwencji zbrojnej, jeśli nowe wojsko wkroczyłoby na tereny zamieszkiwane przez serbską mniejszość.
Na podstawie: telegraf.rs.