Czternastu działaczy brytyjskiej Partii Konserwatywnej zostało zawieszonych w prawach członkowskich, bo mieli w swoich przekazach w mediach społecznościowych szerzyć „islamofobię”. Działania władz Torysów są związane z narastającą wewnątrz ugrupowania presją na ukaranie krytyków islamu, którzy mieliby zostać objęci specjalnym śledztwem czego domagają się również środowiska muzułmańskie w Wielkiej Brytanii.

Konserwatyści zareagowali zdecydowanie na wpisy zamieszone na jednym z kont w serwisie społecznościowym Twitter, publikującym screeny zawierające wypowiedzi działaczy i sympatyków centroprawicy na temat islamu. Część członków Torysów krytykowała więc powolną islamizację Wielkiej Brytanii, domagając się między innymi pozbawienia wszystkich muzułmanów funkcji publicznych, czy też zakazu dalszej budowy meczetów.

Ostatecznie Torysi zdecydowali się na zawieszenie czternastu osób, którymi mają zająć się teraz w dalszym śledztwie organy partyjne. Do rozprawienia się z „islamofobami” wzywa zwłaszcza Sayeeda Warsi, parlamentarzystka konserwatystów i ich była współprzewodnicząca, sama posiadająca pakistańskie korzenie. Według niej liderzy Torysów na czele z premier Theresą May powinni poważniej potraktować ten „problem” i przeprowadzić dogłębne śledztwo w tej sprawie.

Rzecznik Muzułmańskiej Rady Wielkiej Brytanii powiedział natomiast, że „skala islamofobii na wszystkich szczeblach hierarchii partyjnej jest zadziwiająca”, dlatego organizacja także wezwała Torysów do pilniejszego prześledzenia tej kwestii.

Na podstawie: theguardian.com.