Aktywiści ruchów Amal i Hezbollah po raz kolejny dokonali ataku, wymierzonego w grupy osób protestujących przeciwko obecnej libańskiej klasie politycznej. Wcześniej zwolennicy obu ugrupowań wzięli w demonstracji, która odbyła się pod ambasadą Stanów Zjednoczonych w Bejrucie i była wymierzona w obcą interwencję w wewnętrzne sprawy kraju.
Po raz pierwszy do szturmu na miasteczko namiotowe w centrum libańskiej stolicy doszło prawie miesiąc temu. Teraz zamieszki zaczęły się od wydarzeń na moście w Bejrucie, gdzie miało dojść do kłótni, jak określają tamtejsze media, wielu mężczyzn spośród których jeden miał obrażać swoimi okrzykami Hasana Nasrallaha, czyli sekretarza generalnego ruchu Hezbollah.
Ponadto demonstranci mieli kolejny raz zablokować drogę łączącą obrzeża Bejrutu z dzielnicami znajdującymi się w zachodniej części miasta, a także zorganizować protest na autostradzie w Dolinie Beka. Z tego powodu zostali oni zaatakowani przez uzbrojonych w pałki i metalowe pręty działaczy i zwolenników szyickich partii Amal i Hezbollah. Ostatecznie obie grupy w centrum stolicy odgradzały od siebie siły bezpieczeństwa, co nie przeszkadzało im w wymianie „uprzejmości” przy pomocy kamieni i innych przedmiotów.
Według medialnych relacji zwolennicy wspomnianych ugrupowań rozwinęli wielką flagę Hezbollahu, a ponadto wznosili okrzyki podkreślające ich przynależność do grupy wyznawców szyickiego odłamu islamu. Przeciwnicy obecnej klasy politycznej odpowiadali natomiast hasłami sugerującymi związki „Partii Boga” z działaniami o charakterze terrorystycznym.
Kilka godzin wcześniej niedaleko amerykańskiej ambasady odbył się z kolei protest pod innym wydźwiękiem, sugerującym zagraniczną interwencję w wewnętrzne sprawy Libanu. Już blisko miesiąc temu takie rozwiązanie sugerował Nasrallah, natomiast uczestnicy tej demonstracji spalili nawet flagi Ameryki i Izraela.
Demonstracje przeciwko rządowi Sadika Harririego, a następnie całej libańskiej klasie politycznej rozpoczęły się 17 października. Właśnie wówczas libański gabinet jedności narodowej zapowiedział opodatkowanie korzystania z komunikatora WhatsApp oraz szereg działań oszczędnościowych. Obecnie protestujący domagają się więc odejścia obecnej klasy politycznej, zrezygnowania z podziałów religijnych podczas wyborów oraz lepszego zarządzania państwem.
Na podstawie: presstv.com, aljazeera.com, naharnet.com.
Zobacz również: