W związku z zapowiedziami o ukazaniu się kolejnego atakującego islam filmu, Belgia podniosła stopień zagrożenia atakiem terrorystycznym. Film ma być podobno zrealizowany we współpracy z amerykańskim pastorem Terry Jonesem, który zasłynął wezwaniami do palenia Koranu.
Twórcą filmu ma być były wyznawca islamu, Pakistańczyk Imran Firasat zamieszkały obecnie w Hiszpanii. Film ma nosić tytuł „Niewinny prorok: Życie Mahometa z punktu widzenia ex-muzułmanina”. W zwiastunie filmu mówi on: „Jeśli chcemy dowiedzieć się prawdy o islamie, musimy wniknąć głęboko w życie Mahometa, aby dowiedzieć się czy był on zesłanym przez Boga prorokiem, czy jedynie zwykłym pedofilem, zabójcą i samozwańcem”.
Firasat na swojej stronie internetowej jako jedną ze swoich inspiracji wskazuje osobę pastora Terry Jonesa, który w USA dawał serie antymuzułmańskich przemówień i wzywał do palenia Koranu w rocznicę zamachów na World Trade Center.
Oczekuje się, że „Innocent prophet” będzie filmem wysoce prowokacyjnym i może wywołać gniew muzułmanów podobny do tego, jaki spowodował głośny film „Innocence of Muslims”.
Belgijska policja podniosła stopień zagrożenia terrorystycznego z drugiego do trzeciego poziomu przed publikacją filmu w internecie, która ma nastąpić 14 grudnia. Belgijskie MSW określiło to mianem środka zapobiegawczego. W stan gotowości postawiono również oddziały policji operujące w zamieszkałych przez muzułmańskich imigrantów dzielnicach. Oddziały elektroniczne zostały wezwane do ścisłego monitorowania muzułmańskich stron internetowych, oraz wiadomości tekstowych wysyłanych pomiędzy ludźmi.
Dowiedziawszy się o belgijskich przygotowaniach Firasat powiedział, że może opóźnić premierę filmu, aby został on wcześniej obejrzany przez przedstawicieli władz. Zapewnia, że wszystko co jest zawarte w filmie mieści się w ramach prawa do wolności słowa.
W tym roku Belgia była już świadkiem zamieszek po publikacji amerykańskiego filmu „Innocence of Muslims”. Zamieszki, w wyniku których śmierć poniosło kilka osób, przetoczyły się przez większość krajów arabskich i część europejskich ze znaczną diasporą muzułmańską. Po publikacji filmu wybuchła dyskusja na temat wolności słowa. W obronę filmu zaangażowały się m.in. skrajne organizacje żydowskie – te same, które opowiadają się za penalizacją niezależnych badań i wypowiedzi na temat holocaustu.