Amerykański prezydent-elekt Donald Trump kontynuuje kompletowanie swojego zaplecza, które staje się coraz bardziej kontrowersyjne. Szefem resortu finansów ma być wieloletni pracownik banku Goldman Sachs i finansista z Wall Street, Steven Mnuchin, a rozdźwięk wewnątrz obozu Trumpa powoduje też prawdopodobna nominacja Mitta Romneya na funkcję sekretarza stanu.
Mnuchin pojawił się w otoczeniu Trumpa już w trakcie kampanii wyborczej, ponieważ był szefem finansowym sztabu miliardera. Prawdopodobny szef resortu finansów w administracji amerykańskiego prezydenta-elekta zaczynał swoją karierę zawodową w banku Goldman Sachs, gdzie pracował przez blisko 17 lat do 2002 r. Następnie na krótko znalazł się w fundacji George’a Sorosa, współpracując z nim także później, gdy stał się mocno związany z Wall Street. Mnuchin jako właściciel funduszu hedgingowego finansował kilka przebojów amerykańskiego kina. „New York Times” komentując kolejny kontrowersyjny wybór Trumpa przypomniał, że w jednym ze spotów wyborczych prezydent-elekt krytykował Goldman Sachs, oskarżając bank o okradanie amerykańskiej klasy robotniczej.
Duże kontrowersje wzbudza również Mitt Romney, który jest typowany na nowego sekretarza stanu w administracji Trumpa. Romney przed czterema laty przegrał wybory prezydenckie z Barackiem Obamą, natomiast w trakcie tegorocznej kampanii krytykował kandydaturę Trumpa. Wypomina mu to część otoczenia prezydenta-elekta, która uważa wręcz, iż nominacja Romneya na szefa amerykańskiej dyplomacji byłaby zdradą osób zaangażowanych w tegoroczną kampanię miliardera. Ich faworytem jest bowiem były burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani. Trump i Romney odbyli już w tej sprawie oficjalne spotkanie, jednak nie podali szczegółów, choć Romney wyrażał zadowolenie z przebiegu rozmów.
W ubiegłym tygodniu media poinformowały, że kandydatem Trumpa na szefa służby CIA jest Mike Pompeo. Pompeo to znany krytyk polityki ustępstw wobec Iranu i zwolennik amerykańskiego interwencjonizmu na całym świecie.
Na podstawie: nytimes.com, onet.pl.