W mediach społecznościowych nie pierwszy już raz zabłysnął Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Zamieścił on tym razem post w ramach akcji „Ratujmy polskie restauracje”, w swoich założeniach mającej wspomóc branżę dotkniętą kryzysem związanym z koronawirusem. Problem w tym, że zdaniem wspomnianej organizacji do tej kategorii można zaliczyć tak „polskie” lokale, jak KFC czy Pizza Hut.

Obostrzenia związane z COVID-19 spowodowały oczywiście straty w większości sektorów gospodarki, ale niektóre ucierpiały na nich dużo mocniej niż inne. Do tej kategorii można zaliczyć przede wszystkim branżę gastronomiczną. Praktycznie przez prawie dwa miesiące wszelkiego rodzaju restauracje nie mogły normalnie funkcjonować, a tylko część z nich mogła rzeczywiście oferować klientom jedzenie na wynos.

Portal Money.pl informuje, że duże straty odnotowały sieci fast food. Zwłaszcza te należące do koncernu AmRest Holdings, mającego obecnie swoją siedzibę w Madrycie. To właśnie ten holding zarządza w Europie Środkowo-Wschodniej czołowymi sieciami z tej branży: KFC, Pizza Hut, Burger King i Starbucks. Jego przychody ze sprzedaży w drugim kwartale bieżącego roku miały więc spaść o blisko 44 proc. To w przeciągu roku oznacza spadek sprzedaży o blisko 200 mln euro.

Na ratunek restauratorom ruszył Związek Przedsiębiorców i Pracodawców kierowany przez Cezarego Kazimierczaka. Postuluje on wprowadzenie jednolitej stawki 8 proc. VAT na usługi gastronomiczne. Problem w tym, że Pizza Hut czy KFC są przedstawiane jako poszkodowane marki w ramach akcji…. #RatujmyPolskieRestauracje. Naszym czytelnikom chyba nie trzeba tłumaczyć, iż ich związki z Polską są niewielkie… Chociaż kto wie, czy przypadkiem pułkownik Sanders nie brał udziału w Bitwie Warszawskiej?

 

Na podstawie: facebook.com/zwiazekprzedsiebiorcow, money.pl.