„Prewencyjne” postępowanie policji łamie prawa nie tylko kibiców, ale także innych osób, które w pobliżu obiektu sportowego znalazły się przypadkiem. Według ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, jedynie organizatorzy (w tym przypadku – np. zarząd klubu) są uprawnieni do utrwalania przebiegu imprezy masowej, a w szczególności zachowania jej uczestników za pomocą urządzeń rejestrujących obraz i dźwięk. Działania policji nie mogą być utożsamiane z monitoringiem stadionowym.
Policjanci tłumaczą swoje niekonstucyjne działania względami bezpieczeństwa, powołując się przy okazji na ustawę o policji, która w drobnym stopniu zezwala funkcjonariuszom na filmowanie. „- Nagrania pozwalają ustalić, kto brał udział w danym zdarzeniu. Dzięki nim przełamujemy anonimowość uczestników” – stara się przekonać rzecznik Komendy Głównej Policji, insp. Mariusz Sokołowski.
Innego zdania są jednak prawnicy i karniści. Zdaniem dr Marcina Warchoła przyjęcie powyższego rozumowania prowadzi do tego, że cała przestrzeń wokół stadionu może zostać uznana za miejsce potencjalnego popełnienia przestępstwa. Osoby przypadkowe, np. pijące kawę w barze w pobliżu stadionu, są wówczas traktowane jako potencjalnie niebezpieczne, jako przestępcy.
„- Aby można było filmować, muszą być spełnione podstawy do podjęcia czynności operacyjno-rozpoznawczych, tj. choćby prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego” – akcentuje doktor Warchoł. W przeciwnym razie funkcjonariusze policji nie mają prawa rejestrować wizerunku osób, znajdujących się np. pod stadionem.
Prawnicy podkreślają również, że ustawa o policji, na którą przy okazji kontrowersji wokół filmowania powołują się funkcjonariusze, nie określa jak długo można przetrzymywać nagrania oraz w jaki sposób je niszczyć. Rodzi to kolejne pytania o konstytucyjność.
na podstawie: Dziennik Gazeta Prawna