Kandydat narodowych konserwatystów wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich w Brazylii, stąd też Jair Bolsonaro za trzy tygodnie zmierzy się w bezpośrednim pojedynku z lewicowym Fernando Haddadem. Triumf Bolsonaro nie jest wielkim zaskoczeniem, ponieważ prowadził on w sondażach od wielu miesięcy, obiecując walkę z korupcją, rozliczenie rządów lewicy, a także wdrożenie zdecydowanych reform gospodarczych.
O kandydacie narodowo-konserwatywnej Partii Socjalliberalnej (PSL) na świecie zrobiło się głośno na początku września, kiedy został on ugodzony nożem w brzuch przez zwolennika brazylijskiej skrajnej lewicy. Już wówczas część komentatorów stwierdziła, że zamachowiec właśnie zapewnił zwycięstwo Bolsonaro, dlatego w niedzielnych wyborach prezydenckich otrzymał on 46 proc. głosów, natomiast wspomniany Haddad z lewicowej Partii Pracujących (PT) zaledwie 29,3 proc., co oznacza, iż obaj 21 października zmierzą się w drugiej turze.
Lider ugrupowania nazywanego przez media „skrajną prawicą”, komentując wyniki wyborów, zapowiedział wdrożenie po wygranej swoich wcześniejszych zapowiedzi, wśród których znajdują się przede wszystkim redukcja biurokracji, zmniejszenie rządu do piętnastu ministerstw, obniżenie podatków dochodowych, a także zamknięcie lub prywatyzację wielu państwowych spółek.
Na podstawie: reuters.com, businessinsider.com.