Kanadyjski premier Justin Trudeau pozwala między innymi na masową imigrację do swojego kraju, ale przede wszystkim bezkompromisowo wprowadza wszelkie liberalne projekty ideologiczne. Tym razem postanowił zmienić zasady dofinansowania letnich prac dla uczniów, stąd pieniądze dostaną jedynie te firmy, które podpiszą deklarację wsparcia dla swobodnego dostępu do aborcji oraz teorii o płci kulturowej.
Liberalny kanadyjski rząd jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia zdecydował, że w tym roku zmieni zasady finansowania Canada Summer Jobs, a więc programu pozwalającego na otrzymanie dotacji w związku z wakacyjnym zatrudnianiem uczniów chcących dorobić na wykonywaniu prostych prac. Pieniądze dostaną więc tylko te przedsiębiorstwa, które podpiszą specjalne oświadczenia o swoim wsparciu dla „legalnej i bezpiecznej” aborcji, a także na teorii o płci kulturowej, opierającej się o negowanie istnienia biologicznego podziału płci.
Teraz na projekt ten zareagowały organizacje obrońców życia oraz konserwatywna opozycja. Stowarzyszenie Prawo do Życia zapowiedziało więc pozwanie Trudeau do sądu, ponieważ swoją decyzją ma naruszać prawo do wolności sumienia i wypowiedzi, co nie spodobało się zresztą kanadyjskiemu premierowi. Oświadczył on bowiem, że grupy przeciwników aborcji znajdują się „w innym miejscu niż społeczeństwo”.
Narzucanie innym liberalnego światopoglądu zostało skrytykowane również przez lidera opozycji. Andrew Scheer, przewodniczący Konserwatywnej Partii Kanady, oskarżył szefa rządu o narzucanie innym swoich poglądów, a także brak szacunku dla wolności osób mogących mieć inne zdanie na temat aborcji i teorii gender.
Na podstawie: rp.pl, cbc.ca.