Środowe sondaże pokazały, że za propozycją etykietowania produktów GMO opowiada się 47 procent ludności stanu, 53 procent jest jej przeciwna.
Gdyby Propozycja 37 została przyjęta, produkty GMO musiałyby zawierać odpowiednie informacje na etykiecie. Uwagi dla konsumentów brzmiałyby „produkowane częściowo z wykorzystaniem inżynierii genetycznej”, lub „może być produkowane z wykorzystaniem inżynierii genetycznej”.
Koncern Monsanto z siedzibą w Missouri, światowy lider biotechnologii rolniczej, wydał miliony dolarów na kampanię zachęcająca do odrzucenia ustawy. Kampania „Vote No” kosztowała 45 milionów dolarów, była sfinasowana ze składki największych firm w branży obawiających się utraty części rynku zbytu po oznaczeniu swoich produktów jako modyfikowanych genetycznie.
Pomimo kontrowersji jakie budzi żywność modyfikowana genetycznie, do tej pory nie udało się jednoznacznie ustalić jej bezpośrednio szkodliwego wpływu na zdrowie konsumentów. Jest to ciągle obiektem sporów naukowców i aktywistów. Oddolna kampania zwolenników Propozycji 37 przegrała z potężnie finansowaną kampanią „Vote No”. Zwolennikom etykietowania produktów GMO udało się uzbierać na jej cele około ośmiu milionów dolarów.
Największym ofiarodawcą kampanii „Vote No” była firma Monsanto, która przekazała na jej cel ponad 8 milionów dolarów. Innymi finansującymi, z wkładem po ok. dwa miliony, były firmy Pepsico, Dupont, Bayer, Dow oraz Sygenta.
Tydzień przed wyborami (prezydent Obama jest przeciwnikiem etykietowania żywności GMO) poparcie dla Propozycji 37 sięgało 66.9 procenta. W ostatnich dniach kampania „Vote No” zintensyfikowała działania na tereniu całego stanu, nadając w telewizji i radiu reklamy zachęcające do odrzucenia ustawy. Rzecznicy firm optujących za jej odrzuceniem nazywali Propozycję 37 „antynaukową”, jej zwolennicy zapewniali, że chodzi im o bezpieczeństwo konsumentów.