Włoski wicepremier Matteo Salvini przyjechał specjalnie do Warszawy, aby rozmawiać na temat współpracy w Parlamencie Europejskim z prezesem Prawa i Sprawiedliwości, Jarosławem Kaczyńskim. Lider antyimigracyjnej Ligi twierdzi więc, że w Unii Europejskiej oś francusko-niemiecka może zostać zastąpiona przez włosko-polską, zaś oba nasze kraje łączą wspólne wartości mające doprowadzić do „renesansu Europy”.
Wiceszef włoskiego rządu rozpoczął pobyt w stolicy naszego kraju od wspomnianego spotkania z byłym polskim premierem. Rozmowy szefów PiS-u i Ligi miały dotyczyć głównie przyszłej współpracy w Parlamencie Europejskim, stąd Salvini miał przedstawić Kaczyńskiemu propozycje, które według jego własnych słów są przez niego składane także „innym ruchom ludowym w Europie. Włoski polityk dodał więc, że dialog został rozpoczęty, lecz trudno jest zawiązać porozumienie w ciągu półtorej godziny.
Przewodniczący Ligi dodał, że chodzi nie tyle o program, co o „pakt na rzecz Europy”, ponieważ nie ma on jeszcze „gotowego produktu, który pokazuje”. W najbliższym czasie Włosi chcą jednak pracować nad dziesięciopunktową deklaracją, zaś inne ruchy prawicowe działające w ramach UE zdecydowałyby wtedy, czy rzeczywiście są zdecydowane go poprzeć. Oczywiście ma ona zostać opublikowana przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Salvini nie wie jeszcze, czy oba nasze kraje połączył już wspólny los, ale chce on nad tym pracować. Jego zdaniem „oś francusko-niemiecka być może zostanie zastąpiona osią włosko-polska”, zaś oba nasze kraje połączyły wspólne wartości w postaci rodziny i rozwoju, a także chęć odrodzenia Europy. Jednym z głównych postulatów tego sojuszu miałoby przy tym być hasło „mniej biurokracji, więcej bezpieczeństwa”.
Ponadto włoski wicepremier stwierdził, iż „od dawna brakowało wizyty w Polsce na wysokim szczeblu ze strony rządu włoskiego”, co według niego było haniebnym zaniechaniem ze strony poprzednich lewicowych rządów jego kraju. Salvini dodał, że Polska jest dla Włoch jednym z najważniejszych partnerów handlowych, stąd oba państwa byłyby choćby niezadowolone z unijnego budżetu przeznaczającego mniej środków na rolnictwo i rybołówstwo.
Na podstawie: wpolityce.pl, polskieradio.pl.